- Polska już dawno powinna dostać pieniądze z KPO. Gdyby nie upór Zbigniewa Ziobry i niechęć ze strony premiera Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, by odsunąć Zbigniewa Ziobrę ze stanowiska ministra sprawiedliwości, to Polska już w ubiegłym roku mogłaby mieć zaliczkę w wysokości 13 proc. ogólnej kwoty. Ale ta zaliczka została już bezpowrotnie stracona, bo w tym roku zaliczek już nie ma - mówił Miller.
- Ja jeszcze nie wiem dokładnie co stało się wczoraj wieczorem, nie znam szczegółów przyjętych przepisów. To zostanie ocenione przez KE i na tej podstawie zostaną podjęte decyzje, czy ustawa, która jest w trakcie przyjmowania, stanowi rękojmię spełnienia postulatów KE, czy nie - dodał były premier.
Gdyby w ubiegłym roku KPO został zatwierdzony przez KE to otrzymalibyśmy potężną zaliczkę w wysokości 3 mld euro
- 1 czerwca KE ma podjąć decyzję, a 2 czerwca, w czasie ewentualnej wizyty Ursuli von der Leyen w Warszawie, ta decyzja ma być oficjalnie przekazana. Z wczorajszych enuncjacji wynika, że ta wizyta von der Leyen z dobrą wiadomością dla rządu mogłaby mieć miejsce tylko wtedy, gdy cały proces przyjęcia tej ustawy zostanie wyczerpany. Według mnie nie może zostać wyczerpany, bo zgodnie z polską konstytucją ustawa jest przyjęta, gdy zostanie rozpatrzona przez Senat i podpisana przez prezydenta. Mam wątpliwości czy do 2 czerwca ta procedura zostanie zakończona - zauważył Miller.