Takie rozwiązanie znalazło się w projekcie ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej, który przygotował resort spraw wewnętrznych, do której dotarła „Rzeczpospolita”. Nie został on jeszcze przyjęty przez rząd.
Z projektu wynika, że szef MSWiA chce zwiększyć swoje wpływy. Projekt zakłada likwidację Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które teraz podlega premierowi, i jednocześnie dzieli dzisiaj realizowane przez ten urząd zadania na kilka instytucji. Zakłada utworzenie przy szefie MSWiA całodobowej służby dyżurnej państwa. Ma ona odpowiadać m.in. za koordynowanie wymiany informacji w zakresie ochrony ludności, alarmowania i powiadamiania ludności o zagrożeniach, realizację szkoleń i ćwiczeń. Z projektu wynika, że przejmie nadzór nad organizacją i funkcjonowaniem Krajowego Systemu Ostrzegania i Alarmowania. Minister będzie decydował o treści SMS-owego alertu.
Z projektu wynika, że szef MSWiA chce zwiększyć swoje wpływy.
Zadania dotyczące obsługi zespołu do spraw incydentów krytycznych oraz informowania Komisji Europejskiej i państw członkowskich UE o środkach zastosowanych w sytuacji kryzysowej mają być przesunięte do Ministerstwa Cyfryzacji.
MSWiA chce wzmocnić Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. Teraz zajmuje się on opiniowaniem i doradzaniem, ale MSWiA chce, aby zajął się też m.in. „inicjowaniem i koordynowaniem działań organów administracji rządowej, instytucji państwowych i służb w zakresie ochrony ludności np. w związku z potrzebą podniesienia gotowości, monitorowania i oceny sytuacji kryzysowej”. MSWiA postuluje ulokowanie w Kancelarii Premiera pionu współpracy cywilno-wojskowej np. do udziału w ćwiczeniu NATO – CMX oraz planowania obronnego.