Głosowanie w sprawie popieranej przez PiS kandydatury odbędzie się w czwartek, najpewniej wczesnym popołudniem. To jedna z najważniejszych decyzji, przed którymi w tej kadencji stanął Senat. Formalnie zajmie się on wyrażeniem (lub nie) zgody na objęcie funkcji RPO przez obecnego wiceszefa resortu spraw zagranicznych. W Senacie opozycja ma większość, ale politycy PiS już od kilku tygodni zapowiadają, że mogą być w trakcie głosowania różne „niespodzianki". Bo do odrzucenia kandydatury potrzebna jest pełna mobilizacja opozycji. KO ma 42 senatorów, Lewica – 2, PSL – 3. Jeden senator – Jacek Bury – ogłosił niedawno współpracę z ruchem Szymona Hołowni. Trzech należy do koła senatorów niezależnych. Dwóch z nich zapowiedziało już, że nie będzie głosować za Wawrzykiem. To Krzysztof Kwiatkowski i Wadim Tyszkiewicz. Niejasne pozostaje, jak zachowa się trzecia z nich – senator Lidia Staroń. PiS ma w Senacie 48 głosów, więc jej hipotetyczne poparcie nie będzie jeszcze decydujące. Ale w Senacie od kilku dni krążą pogłoski, że może dojść do np. niespodziewanej nieobecności jednego lub większej liczby senatorów z klubów opozycji, przede wszystkim z Koalicji Obywatelskiej. Nasi rozmówcy z tego klubu zapewniają o pełnej mobilizacji. Ale kłopot może być i po drugiej stronie. Dwóch senatorów Porozumienia wsparło niedawno Jarosława Gowina w sporze z europosłem Adamem Bielanem. W Senacie można usłyszeć, że nie da się wykluczyć, że wstrzymają się od głosu lub nie zagłosują. To oznaczałoby eskalację napięcia w ZP. W piątek, w sprawie obecnej sytuacji mają zebrać się ścisłe władze PiS.