Premier Boris Johnson zdecydował się na rzecz, która do tej pory miejsca nie miała: polecił powołać specjalną komisję Izby Lordów i Izby Gmin dla zbadania, czy David Cameron złamał prawo, prowadząc działalność lobbingową przy wykorzystaniu kontaktów na szczytach władzy. Jeszcze nigdy były szef brytyjskiego rządu nie był poddany takiej procedurze.
– Nie trafi do więzienia, ale to przyniesie mu wiele wstydu i pozbawi resztek wpływów politycznych, jakimi dysponuje – mówi „Rzeczpospolitej" profesor Kevin Theakston, dziekan katedry brytyjskiego systemu władzy na Uniwersytecie w Leeds.