Brak kompetencji, nieznajomość prawa i ośmieszanie się – takie zarzuty pod adresem urzędników Pałacu Prezydenckiego postawił wczoraj w Radiu Zet wicepremier Grzegorz Schetyna. Według niego wezwanie z Brukseli ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na spotkanie z Lechem Kaczyńskim było dowodem na to, że otoczenie prezydenta nie wie, co ma robić. – Ta spektakularna wpadka Kancelarii Prezydenta przechyla czarę goryczy. Urzędnicy prezydenta potknęli się po raz kolejny o własne nogi i to jest trochę śmieszne – mówił.
Zdaniem Schetyny taka sytuacja nie powinna mieć więcej miejsca. – Powinniśmy przerwać takie wzywanie na dywanik, bo to jest niegrzeczne, nieskuteczne i paraliżuje pracę – dodał.
W podobnym tonie wypowiadał się także szef rządu Donald Tusk. – Chcemy jednak uniknąć napięcia i nawet kiedy widzimy, że ktoś albo nie zna prawa, albo celowo prowokuje, staramy się postępować tak, aby konflikt nie był gorący i permanentny – przekonywał premier. Dodał, że nie chce epatować opinii publicznej relacjami z kolejnych spotkań z prezydentem. – Pewnie by państwo nie uwierzyli, gdybyśmy powiedzieli, jak wyglądają niektóre rozmowy w Kancelarii Prezydenta – dodał premier.
Te słowa natychmiast spotkały się z reakcją Pałacu Prezydenckiego. Wczesnym popołudniem konferencję zwołał Michał Kamiński. Spotkanie z dziennikarzami minister rozpoczął od oświadczenia, że skoro premier i jego doradcy nie znają prawa, to w prezencie dostaną książkę konstytucjonalisty prof. Pawła Sarneckiego „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz do przepisów”. – Próba określenia roli prezydenta jako notariusza, który ma siedzieć cicho i przybijać pieczątki, jest sprzeczna z prawem – oburzał się.
Zdaniem polityków PO to, co zrobił Kamiński, było kolejnym gestem, który służy zaostrzeniu konfliktu. – Nie przystoi tak wysokiemu urzędnikowi prezydenta pouczać premiera – komentował wiceszef Klubu PO Grzegorz Dolniak. Z kolei zdaniem szefa gabinetu politycznego premiera Sławomira Nowaka Lech Kaczyński staje się liderem partii opozycyjnej i nie panuje nad tym, co się dzieje w jego pałacu. – W Kancelarii Prezydenta jest kilka ośrodków władzy, które uprawiają zupełnie nieprzewidywalną politykę – mówił. O tym, że prezydent dba tylko o interesy PiS, przekonany jest także Tusk.