Zarząd wojewódzki tej partii nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. Zrobi to w przyszły weekend.
Mirosław Karapyta jest radnym sejmiku podkarpackiego. Dostał się tam z list PSL. Do maja 2013 r. był marszałkiem. Stanowisko stracił po tym, jak lubelska Prokuratura Apelacyjna postawiła mu siedem zarzutów dotyczących czynów popełnionych w latach 2011–2012. Podejrzewa go o przyjęcie łapówek w łącznej kwocie kilkudziesięciu tysięcy złotych. Korzyści przyjmowane przez marszałka to także m.in opłacenie mu pobytu na urlopie za granicą i w Polsce. Dwa zarzuty dotyczą korzyści w postaci zaspokajania potrzeb seksualnych.
Karapyta miał za łapówki obiecywać załatwienie spraw związanych z jego kompetencjami jako marszałka województwa i kierowanego przez niego urzędu. Niektóre zarzuty dotyczą pośrednictwa w jednostkach samorządowych, lokalnej policji, a także jednego z ministerstw.
Po zatrzymaniu marszałek na krótko trafił do aresztu, który opuścił po wpłaceniu 60 tys. zł kaucji.
W śledztwie przeciwko niemu zarzuty ma też osiem innych osób. – To postępowanie w głównym wątku, dotyczącym m.in. byłego marszałka, powinno się zakończyć jeszcze w tym roku – mówi Andrzej Jeżyński, naczelnik Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej. Po postawieniu zarzutów Karapyta odszedł z klubu PSL.