Ordynator dr Janusz Malinowski stwierdził podczas ubiegłotygodniowego spotkania z ministrem, że w Polsce, a szczególnie we wrocławskim szpitalu kobiety rodzą w dramatycznych warunkach, co urąga ich godności i oznacza kompletny brak szacunku dla rodzących. Jako przykład podał fakt, że trzy kobiety po porodzie zmuszone są przebywać w sali bez łazienki, na oddziale panuje tłok.
- Chciałbym zwrócić uwagę na sytuację kobiet. Szczycimy się, że spadła umieralność okołoporodowa, natomiast nie mówimy o tym, że kobiety, które stanowią połowę elektoratu i mają wielkie zadanie, jeśli chodzi o demografię, we Wrocławiu rodzą w skandalicznych warunkach - powiedział Malinowski.
Nazwał również skandalem fakt, że podczas "sezonu porodowego", podczas upałów, władze zezwoliły na zamknięcie jednej z największych porodówek we Wrocławiu.
- To, co się teraz dzieje w naszym szpitalu, ten nawał porodów, to jest wojna - stwierdził ordynator.
- Proponuję sprawy elektoratu zostawić - powiedział minister zdrowia Marian Zembala. Skwitował, że jeśli ordynator mówi o skandale na swoim oddziale, to pośrednio mówi też o sobie i widocznie ma problem prowadzeniem oddziału. I uznał, że skoro mamy do czynienia ze skandalem, to niezbędna jest kontrola.