Podczas jesiennej sesji Dumy Wadim Sołowiow zamierza zgłosić projekt ustawy, który zobowiąże wszystkie restauracje i kawiarnie, by 50 proc. ich menu stanowiły potrawy rosyjskiej kuchni. Komunista ma zamiar zrobić wyjątek jedynie dla tych lokali, które prowadzą kuchnie narodowe (japońskie, francuskie etc.).
„W centrum Moskwy, wokół budynku parlamentu rzadko można znaleźć restaurację, w której jadłospisie są nasze narodowe potrawy" – tłumaczył prasie.
Sołowiow uważa, że wprowadzenie „numerus clausus" dla zagranicznych potraw doprowadzi do „odrodzenia i rozwoju gastronomicznych tradycji Rosji". Powołuje się przy tym na przykład białoruskiej stolicy Mińska, gdzie miejskie władze miały nakazać restauracjom posiadanie „co najmniej jednej strony w menu z potrawami narodowej kuchni". Jeszcze w 2014 roku tamtejsze Ministerstwo Handlu rozesłało po całym kraju podobne zalecenie.
Projekt ustawy Sołowiowa natychmiast przyjęto w Moskwie jako zapowiedź państwowego wsparcia dla rosyjskich restauracji, tym bardziej że na sąsiedniej Białorusi przygotowywane są ulgi podatkowe dla lokali oferujących białoruskie potrawy. Jednak szefowie kuchni w rosyjskich restauracjach skarżą się, że obecnie goście „naszą narodową kuchnię przyjmują z jednej strony jako rodzaj kiczu dla nowobogackich, a z drugiej – jako skąpe dania kryzysowej kuchni".
Jednak już cztery lata temu ówczesny naczelny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko przestrzegał przed spożywaniem zagranicznych potraw (hamburgerów oraz sushi), gdyż są „niezgodne z naszą kulinarną pamięcią genetyczną".