– Jestem zdumiony krytycznymi głosami, które słychać z wielu stron – mówił w środę prezydent po ogłoszeniu, że zdecydował się podpisać obie ustawy sądowe. A według sondażu IBRiS głosów tych jest całkiem sporo. Aż 53 proc. badanych nie chciało, by złożył on swój podpis, 34 proc. było przeciwnego zdania, a 13 proc. nie miało sprecyzowanej opinii.
Proporcja ta nie jest korzystna dla głowy państwa. Od czasu lipcowych wet prezydenta wiele środowisk namawiało go, by dalej sprzeciwiał się legislacyjnym zakusom PiS na sądownictwo. Kiedy jednak propozycje prezydenta ujrzały światło dzienne, stało się jasne, że co do zasady, którą jest ograniczenie sędziowskiej niezawisłości w imię politycznej kontroli (czy, jak nazywa to PiS: kontroli suwerena) – Andrzej Duda zgadza się z PiS.