Mamy złą wiadomość dla osób, które muszą sprzedać nieruchomość obciążoną hipoteką, by rozliczyć dług. Skarbówka interpretuje przepisy na ich niekorzyść. Sprzedający musi zapłacić podatek od całej kwoty uzyskanej ze sprzedaży, bez odliczenia kredytu. Nie uzna spłaty za koszt podatkowy ani nie skorzysta z ulgi mieszkaniowej.
Czytaj także: Kiedy sprzedaż kamienicy bez PIT
Przekonała się o tym niepełnoletnia podatniczka, która w spadku po ojcu odziedziczyła część domu obciążonego długiem hipotecznym. Drugim spadkobiercą była jej matka.
Bez żadnych odliczeń
Dziewczyna napisała, że po śmierci ojca ich sytuacja finansowa stała się bardzo trudna. Matka zarabiała 3,1 tys. zł miesięcznie, tymczasem rata kredytu hipotecznego wynosiła 3,5 tys. zł miesięcznie. Dlatego chciała jak najszybciej sprzedać dom, by uregulować dług wobec banku. Jednak ze względu na wysoką cenę oraz hipotekę rodzinie trudno było znaleźć nabywcę. Ten, który w końcu zdecydował się na zakup, nie chciał przejąć hipoteki. Dlatego – zgodnie z umową – najpierw rozliczył w całości kredyt, a różnicę wpłacił na konto sprzedających.
Dziewczyna wyjaśniła, że swój udział w nieruchomości nabyła w 2015 r., kiedy zmarł jej ojciec. Sprzedała w 2016 r., a więc przed upływem pięciu lat od nabycia. To oznacza, że dochód podlega opodatkowaniu. Wystąpiła do skarbówki z pytaniem, czy od przychodu ze sprzedaży może odliczyć część przeznaczoną na spłatę. Jak wyjaśniła, przypadający na nią przychód (stosownie do udziału w spadku) wyniósł 210 tys. zł, ale realnego dochodu otrzymała tylko 90 tys. zł. Pozostałe 120 tys. zł zostało bowiem przeznaczone na rozliczenie hipoteki. Jej zdaniem spłatę należy uznać za koszt uzyskania przychodu. Opodatkowana powinna więc być różnica, czyli 90 tys. zł.