Polityka w opinii wielu osób nie wiąże się dziś z tym, co w człowieku jest duchowe i najwyższe. Oddzielona często od moralności, zarówno w praktyce, jak i w teorii, na ogół nie kojarzy się z duchowością. Przybiera formę zaciętego konfliktu, zarówno w obrębie danego kraju, jak i na arenie międzynarodowej. Pojęcia „polityka" i „duchowość" mogą się wręcz wydawać ze sobą sprzeczne. Pierwsze odnieść można do walki i ludzkich ułomności, drugie do najwyższych wartości i stanu doskonałości. Ale czy może istnieć „polityka z ducha"? Czy jest możliwa polityczna odnowa duchowa Europy – jej rechrystianizacja w oparciu o najwyższe wartości?
Odpowiedź na te pytania wymaga ustalenia, czym jest w istocie polityka i jaki jest jej charakter. Po pierwsze, chciałbym zauważyć, że nie zawsze polityka była oderwana od moralności. Tradycja klasyczna, obejmująca zarówno wielkich filozofów antycznych, takich jak: Platon, Arystoteles, Cyceron, oraz chrześcijańskich, św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, łączyła politykę z etyką. Pierwszym wielkim krytykiem tradycji klasycznej był Machiavelli. Głosił on separację między wymogami polityki i wymogami moralności. Za nim kroczył filozof angielski Thomas Hobbes, niemieccy filozofowie Fryderyk Nietzsche i Karol Marks oraz wielu innych. Jednakże, tradycja klasyczna, łącząca politykę i etykę przetrwała do naszych czasów. Tradycja klasyczna wyposażyła nasze umysły w zespół pojęć, które okazały się dla cywilizacji zachodniej nigdy nie wysychającym źródłem inspiracji i odnowy.
Prawdziwie dobre państwo
Słowo „polityka" (gr. politike) pochodzi od greckiego słowa „polis", oznaczającego miasto-państwo, a jednocześnie wspólnotę złożoną z wolnych obywateli. W oryginalnym znaczeniu tego słowa, polityka to sztuka rządzenia, a równocześnie zaangażowanie się obywateli w działania w sferze publicznej. Na sztukę rządzenia składają się zarówno umiejętność organizacji społeczeństwa dla współdziałania w celu realizacji życia dobrego, jak i umiejętność utrzymania się przy władzy tych, którzy ją sprawują. Polityka rozumiana jako sztuka rządzenia może więc zawierać element konfliktu, jaki wiąże się ze współzawodnictwem i walką o władzę oraz jej utrzymaniem, a także z różnicą poglądów między osobami i grupami uczestniczącymi w życiu politycznym, ale się do konfliktu nie sprowadza. Konflikt występujący zarówno w stosunkach wewnętrznych państwa, jak i w stosunkach międzynarodowych nie jest istotą polityki, ani jej nie definiuje, a jest jedynie jej elementem składowym.
Jeżeli polityka, właściwie zrozumiana jako sztuka rządzenia, uwzględnia najwyższe cele duchowe człowieka (a więc jego dążenie do doskonałości moralnej i intelektualnej oraz potrzebę łączności z doskonałością Boga), może być ona wówczas określona jako „polityka z ducha". Państwo, które dzięki takiej polityce realizuje w społeczeństwie życie dobre, jest prawdziwie dobrym państwem.
Moim praktycznym postulatem płynącym z tych rozważań jest, że należy zmienić charakter współczesnej polityki. Alternatywą w stosunku do dzisiejszej dysharmonii wynikającej z konfliktu w polityce jest harmonia społeczna. Nie jest ona sztuczną unifikacją ludzkości, ani też nużącą równością społeczeństwa bezklasowego – nie jest ujednoliceniem, ani też zrównaniem. Jest raczej społecznym bogactwem – swoistą kompozycją różnorodności jednostek i grup, w której odnajdziemy wzajemne uzupełnianie się oraz cnoty obywatelskie. Na tę różnorodność składają się grupy osób, takich jak pracownicy, przedsiębiorcy czy urzędnicy, które różnią się od siebie pozycją społeczną, sposobem zatrudnienia, zamożnością i tradycją, jednakże każda z nich, motywowana duchem obywatelskim, działa na swój sposób na rzecz wspólnego dobra. Innym elementem składowym tej różnorodności jest elita moralna i intelektualna, służąca wspólnocie wiedzą i przykładem, i stąd nieodzowna w każdym zdrowym społeczeństwie. Jeszcze innym elementem jest mądre przywództwo polityczne, zdolne do dokonywania właściwych wyborów i urzeczywistniania w społeczeństwie tego, co wartościowe oraz kierujące się najwyższymi celami człowieka.