Od 2009 roku Kim Dzong Un błyskawicznie piął się w górę zarówno w hierarchii cywilnej, jak i wojskowej, a wydział propagandy i agitacji wziął się do tworzenia wokół niego kultu jednostki. Mieszkańcy Korei Północnej co rusz słyszeli o „towarzyszu przywódcy", a „czas historycznej zmiany warty" stał się ulubionym tematem państwowych mediów. No i wreszcie zaczęto pokazywać samego Wielkiego Następcę. Wszędzie pojawiały się plakaty, na których Kim Dzong Un występował jako spadkobierca rodu Pektu i „chluba narodu".
Jeszcze w 2009 roku zrewidowano konstytucję Korei Południowej, aby wzmocnić władzę najwyższego przywódcy i podkreślić, że zadaniem armii jest obrona „serca rewolucji" – które, rzecz jasna, stanowiła rodzina Kimów. Wielki Następca podobno otrzymał wówczas stanowisko w Komisji Obrony Narodowej. Koreańska Armia Ludowa przestała być znana jako „siły zbrojne Kim Dzong Ila", a stała się „siłami zbrojnymi Kim Dzong Una". Dzieciaka, który średnio radził sobie w szkole, zaczęto wychwalać jako „geniusza wśród geniuszy". Obietnicę kontynuowania rewolucji, którą złożył generałom, rozprowadzono wśród wojska w postaci ulotek.
Przekroczyć granice absurdu
Dalej bito też pokłony przed matką przyszłego dyktatora. W państwowej telewizji pojawił się dokument zatytułowany „Matka wielkiej wojskowej Korei". Ko Yong Hui ukazano w nim jako wierną służebnicę reżimu w okresie żałoby po śmierci Kim Ir Sena w 1994 roku. Do filmu trafiły też nagrania z lat 90., w których towarzyszyła Kim Dzong Ilowi podczas sesji indywidualnego przewodnictwa w centrach wojskowych, przemysłowych i kulturalnych. Materiał ten z pewnością nie był emitowany wcześniej, gdyż „pierwsze damy" pozostawały zupełnie niewidoczne.
W jednej scenie można zobaczyć Ko przemawiającą na imprezie z okazji jej 50. urodzin.
– Pewnego razu generał rzekł mi tak: musisz powiedzieć ludziom, jak ciężkie było dla mnie tych minionych siedem lat – wspomina ulubiona połowica wodza, odnosząc się do czasów, kiedy w kraju trwał wielki głód. A potem dalej grucha przymilnie: – Tak, osobiście widziałam, jak trudne były te lata dla niezrównanie wielkiego generała.