Cancel culture, czyli jak wymazać liberalizm

Coraz mniejsze znaczenie ma dziś, czy dany tekst kogoś obraża czy nie – ważne jest, czy ktoś poczuł się nim urażony. A do tego, żeby poczuć się urażonym, nie trzeba nawet czytać. Wystarczy, że jakiś lider opinii określi tekst mianem „homofobicznego", „rasistowskiego", by autora dotknęło tabu niedotykalności. I tak rozkręca się spirala cancel culture.

Publikacja: 23.10.2020 11:00

Cancel culture, czyli jak wymazać liberalizm

Foto: AdobeStock

Żyjemy w epoce rozkwitu kultury unieważniania. Jedna nierozważna, niepoprawna politycznie wypowiedź może prowadzić do wyrzucenia poza obręb wspólnoty. Przed ostracyzmem nie chroni często nawet dorobek naukowy czy pozycja społeczna. Praktyka cancel culture niejako automatycznie przywodzi skojarzenia z rytuałem „dwóch minut nienawiści" z powieści George'a Orwella „1984". Nie jest to jednak wymyślona koncepcja brytyjskiego pisarza. To ucieleśnienie pewnego uniwersalnego mechanizmu społecznego: budowania tożsamości wspólnoty przez negację tego, co do wspólnoty nie należy. Bardzo często negację brutalną i gwałtowną. Prześladowania chrześcijan w Rzymie, prześladowania Żydów w Europie po epidemii dżumy, prześladowania czarownic – wszystkie te wątki mają wspólny element, jakim jest zmobilizowany tłum, który rzuca się na kozła ofiarnego.

Pozostało 94% artykułu

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich