Urodziła się zimą 1909 roku i również zimą, dokładnie 60 lat później, zmarła. Przyczyną był zawał, wprawdzie z dolegliwościami serca zmagała się od pewnego czasu, ale nikt nie przypuszczał, że śmierć przyjdzie tak nagle. Grażyna Bacewicz odeszła, pozostawiwszy niedokończone utwory i mnóstwo niezałatwionych spraw. Zawsze była przecież niesłychanie aktywna.
„Była wspaniałym kompozytorem i zadziwiająco przepięknym człowiekiem" – napisał na wiadomość o jej śmierci Dymitr Szostakowicz i takich stwierdzeń padło wówczas wiele. Za życia Grażynę Bacewicz obsypywano nagrodami, zapraszano do rozmaitych muzycznych gremiów w Europie, a jednak nie do końca zdawano sobie sprawę z wartości tworzonej przez nią muzyki, również dlatego, że wymyka się ona jednoznacznym klasyfikacjom. Także po śmierci Bacewicz do jej twórczości sięgano fragmentarycznie. Dopiero ostatnie dekady sprawiły, że uważniej wsłuchujemy się w to, co komponowała, a jej utwory zaczęły systematycznie pojawiać się na przykład na płytach niemieckich czy brytyjskich.