[b]Czy ludność polska pomagała we wskazywaniu, kto powinien odejść?[/b]
Oczywiście. Natychmiast zaczęto wyrównywać rachunki z tymi, którzy brali udział w czechizacji Zaolzia. Polacy chodzili do placówek policyjnych i wskazywali palcem – tamten Czech zmuszał Polaków, żeby zgłosili swoje dzieci do szkoły czeskiej, trzeba go wypędzić.
Ponad 30 tysięcy Czechów musiało opuścić Zaolzie. Przede wszystkim urzędnicy, nauczyciele, lekarze, ale również robotnicy. Często się zdarzało, że Czesi bywali wzywani na placówkę policji polskiej i przekazywano im polecenie opuszczenia tego terenu w ciągu 48 godzin.
[b]Co się zmieniło po 15 marca 1939 roku, gdy Czechy zajęła Trzecia Rzesza?[/b]
Zaolzie zaczęło sąsiadować z utworzonym przez Niemców Protektoratem Czech i Moraw. Tę granicę nielegalnie przekraczali czescy patrioci. Przez Polskę można było najłatwiej dostać się na Zachód, do Francji.
[b]Jak reagowała polska Straż Graniczna?[/b]
Nie przeciwdziałała i starała się pomagać. W porozumieniu z polskimi władzami wojskowymi czechosłowackiemu poselstwu w Warszawie udało się zbudować siatkę przerzutową. Ci, którzy przekroczyli granicę, zgłosili się do policji polskiej, która przekazywała uciekinierów do istniejącego w Krakowie konsulatu czechosłowackiego. Tam dostawali tymczasowe dokumenty i bilety na przejazd do Francji.
[b]Państwo polskie nie uznało zaboru Czechosłowacji? Przecież jednostki dyplomatyczne Czechosłowacji w Polsce działały bez przeszkód.[/b]
Poselstwo polskie w Pradze przestało istnieć. Zamiast niego powstał konsulat. Można było w tym dopatrywać się uznania faktu, że Czechosłowacja nie istnieje. Z drugiej strony – poselstwo czechosłowackie w Warszawie i konsulat w Krakowie nie zostały przekazane Niemcom i swobodnie działały. Z cichą akceptacją władz polskich trwał transfer czeskich ochotników do Francji. Wierzono, że na Zachodzie, tak samo jak podczas I wojny światowej, będą budowane legiony czechosłowackie i że Zachód wreszcie będzie walczył z Niemcami i w ten sposób dojdzie do wyzwolenia Czechosłowacji.
[b]Ilu Czechów przeszło wtedy przez Polskę?[/b]
Około 3 tysięcy. To sporo, jeśli weźmiemy pod uwagę stan liczebny później sformowanego wojska czechosłowackiego na Zachodzie. Czechosłowacka brygada pancerna liczyła jakieś 4 tysiące żołnierzy plus około tysiąca lotników służących w RAF.
[b]Czy polska pomoc złagodziła wśród Czechów uraz zaolziański?[/b]
Jeśli chodzi o rolę, jaką Polska odegrała w 1938 roku, to Czesi nie byli w stanie wybaczyć. Jednak bardzo doceniali wysiłek Polaków pomagających im przedostać się na Zachód.
[b]Jak powstał legion czechosłowacki w Krakowie?[/b]
Właściwie to był Legion Czechów i Słowaków. Powstał na mocy dekretu prezydenta Mościckiego opublikowanego 3 września 1939 roku. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, w ostatnich dniach sierpnia żołnierze czechosłowaccy znajdujący się w Krakowie, było ich ok. 630, zostali przetransportowani do obozu wojskowego Leśna koło Baranowiczów. Byli to ci, którzy nie zdążyli wyjechać do Francji.
[b]Co się z nimi działo we wrześniu 1939 r.?[/b]
Szybki rozwój wydarzeń na froncie polsko-niemieckim spowodował, że legion nie został w Leśnej uzbrojony. W połowie września 1939 roku dowódca legionu podpułkownik Ludwik Svoboda, późniejszy prezydent Czechosłowacji, otrzymał rozkaz, żeby przemieścić się pociągiem w kierunku Tarnopola. Jedynym zbrojnym udziałem żołnierzy czechosłowackich w kampanii wrześniowej był udział kilku z nich w obronie przeciwlotniczej w Tarnopolu.
We wrześniu 1939 roku walczyło też ponad 90 pilotów czeskich, którzy wstąpili do lotnictwa polskiego. Trzech z nich zginęło podczas nalotu niemieckiego na bazę lotniczą w Dęblinie. Jeden z lotników Josef František walczył potem w Dywizjonie 303 i jako jeden z najlepszych pilotów w bitwie o Anglię został odznaczony przez generała Sikorskiego orderem Virtuti Militari.
[b]Jak wyglądała okupacja niemiecka i jej koniec na terenie Zaolzia?[/b]
Hitlerowcy naciskali na ludność, aby podpisywała tzw. volkslistę. Ci, którzy się nie zgadzali, poddawani byli najostrzejszym represjom. Ze względu na wysoką liczbę ofiar terroru hitlerowskiego Zaolzie należy do najbardziej poszkodowanych części Republiki Czeskiej. W maju 1945 r. Zaolzie zostało przekazane przez Armię Czerwoną pod administrację czechosłowacką. Polacy wywiesili biało-czerwone flagi, myśląc, że Zaolzie wróci do Polski. Jednak postępowanie władz radzieckich i czechosłowackich szybko położyło temu kres. Rosjanie ogłosili, że obowiązuje granica z sierpnia 1938 roku.
Polska lubelska zgłosiła swoje pretensje do Zaolzia. Chciano wynegocjować z rządem czechosłowackim zmianę granic na Zaolziu i starano się uzyskać wsparcie ze strony Związku Sowieckiego.
[b]Podobno sprawę Zaolzia poruszył Gomułka w czasie wizyty na Kremlu w listopadzie 1945 roku?[/b]
Tak, ale Stalin przypomniał, że Polacy otrzymali spore tereny po Niemcach i że ZSRR nie zgodzi się na nowe korekty granic na rzecz Polski. Jako rozwiązanie problemu proponował wymianę ludności. Praga popierała taki pomysł, ale strona polska mu się sprzeciwiła.
[b]Czy po wojnie polska mniejszość na Zaolziu była represjonowana?[/b]
Były pewne represje – choć na bardzo ograniczoną skalę. Karano za udział w tworzeniu legionu zaolziańskiego. Ale tylko dwaj Polacy stanęli przed sądem (żaden jednak nie trafił do więzienia), paru kolejnych zostało ukaranych przez specjalne komisje powiatowe. Czesi nie mogli sobie pozwolić na traktowanie Polaków jak Niemców czy Węgrów. Polska była krajem sojuszniczym. Polska ambasada, na czele z posłem, komunistą Stefanem Wierbłowskim, stanowczo protestowała przeciw jakimkolwiek działaniom antypolskim. Gdy przed Bożym Narodzeniem 1945 roku lokalne władze czeskie na Zaolziu próbowały wysiedlić cześć Polaków za Olzę – poseł Wierbłowski interweniował u ministra spraw zagranicznych Jana Masaryka i udaremnił takie próby.
[b]Kiedy PRL pogodził się z utratą Zaolzia?[/b]
We wrześniu 1946 roku podsekretarz stanu Jakub Berman dał do zrozumienia delegacji Polaków z Zaolzia, że Polska wycofuje pretensje do Zaolzia. Ostatecznie spór został rozstrzygnięty umową graniczną z 1958 roku.
[b]Jak bardzo spór o Zaolzie nas podzielił?[/b]
Czesi mieli uraz z powodu zajęcia Zaolzia przez Polaków w 1938 roku. Ale dziś już Zaolzie nie zaognia stosunków między Czechami a Polakami. Sprawa Zaolzia, moim zdaniem, nie stanowi w stosunkach czesko-polskich takiej zadry, jaką w relacjach czesko-niemieckich pozostawiły wydarzenia z 1938 roku. Myślę, że już dawno wam wybaczyliśmy.