Jerzy Giedroyc, urodzony w Mińsku, do końca życia uważnie przyglądał się wydarzeniom na Białorusi. Dojście do władzy Aleksandra Łukaszenki w 1994 roku skomentował krótko: „Ale klops…”. Jak skomentowałby dzisiejsze wydarzenia? Jakie reakcje uznałby za leżące w polskim interesie? Dlaczego Redaktor, powszechnie szanowany w kraju po 1989 roku, nie był jednak w wolnej Polsce słuchany? Czy nie potraktowaliśmy jego myśli poważnie? A może w warunkach nowych granic w Europie Środkowej myśl Giedroycia stała się po prostu rzeczywistością i nie miał nam już nic ważnego do powiedzenia?
Poza tym, w najnowszym wydaniu magazynu „Plus Minus”, sobotnio-niedzielnego wydania „Rzeczpospolitej”, przyglądamy się bliżej temu, co naprawdę dzieje się na Białorusi.
Dzięki współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza i portalem Culture.pl publikujemy teksty Andreja Chadanowicza („Magia w praktyce”) i Wolhy Babkowej („Karnawał pod lufami karabinów”).
A Marcin Łuniewski sprawdza, kim są polscy przyjaciele Łukaszenki, którzy urządzają nad Wisłą wiece poparcia dla słabnącego dyktatora.