Od lat jest ulubioną bohaterką kolorowych magazynów i plotkarskich portali. Gdziekolwiek się pojawi, towarzyszą jej kamery, tłumy paparazzich, mikrofony podstawiane przez natrętnych dziennikarzy. A teraz jeszcze setki skierowanych w jej stronę telefonów komórkowych. Prawo nie chroni osób publicznych, a Angelina Jolie, Brad Pitt i szóstka ich dzieci to jeden z najbardziej łakomych kąsków show-biznesu.
Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne medialne sensacje związane z Angeliną. Przez hakerów została przejęta e-mailowa korespondencja między wiceprezes Sony Amy Pascal i producentem Scottem Rudinem, w której ten ostatni nazywa Jolie „zepsutym bachorem o minimalnym talencie". We wrześniu magazyn „People" wydrukował zdjęcia ze ślubu gwiazdorskiej pary Jolie – Pitt, przy czym przypominano, że sześć lat wcześniej ten sam magazyn zapłacił 14 mln dolarów za pierwsze fotografie ich nowo narodzonych bliźniaków Viviene i Knoxa. Ale zapewne najbardziej zbulwersowała fanów zapowiedź, że po „Kleopatrze" gwiazda chce wycofać się z aktorstwa. Również po to, by poświęcić się temu, co w kinie interesuje ją teraz bardziej: reżyserii.