„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią

Tak jak Bośnia ma swoją najbardziej literacką rzekę Drinę, opiewaną przez noblistę Ivona Andricia, tak i my w Polsce mamy nasz najbardziej literacki ze wszystkich cieków – Bug. Książki o nim powstają i zdaje się, że wciąż powstawać będą. Są świeże przykłady.

Publikacja: 14.02.2025 16:32

„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią

Foto: mat.pras.

W maju 2024 r. była „Rzeka dzieciństwa” Andrzeja Stasiuka, a niedługo później dostaliśmy kolejną książkę o rzece, której źródła biją w ukraińskim Werchobużu. Tam, w pół drogi między Lwowem a Tarnopolem, Bug rozpoczyna swój bieg i na wysokości powiatu hrubieszowskiego zaczyna strzec naszej wschodniej granicy, płynąc na północ. Dopiero na Podlasiu żegna pogranicze i odbija na zachód, a na koniec dzięki uprzejmości Narwi wskakuje do koryta Wisły w Modlinie.

Dorota Filipiak – publicystka i podróżniczka (autorka książki „Rumunia. Pęknięte lustro Europy”), a od niedawna także mieszkanka Podlasia, choć wciąż jedną nogą trzymająca się stolicy – nie pisze co prawda o całej tej bużańskiej odysei, tylko skupia się na swojej okolicy. „Historie o życiu i śmierci na wsi nadbużańskiego Podlasia” brzmi podtytuł jej książki „Bug z tobą”. A konkretnie chodzi o wieś Chądzyń, w gminie Sterdyń, do której autorka sprowadziła się w 2020 r. i spędza tam część roku, uprawiając warzywnik i pielęgnując dziki ogród.

Drohiczyn, Sokołów, Sterdyń, Kosów Lacki. Co w tym ciekawego? A jednak

Ale przecież nie skupiałbym uwagi na „Bug z tobą”, gdyby to była jeszcze jedna opowieść o odkrywaniu przez mieszczucha uroków wsi. To też wprawdzie odnajdziemy w książce Doroty Filipiak, ale jest to przede wszystkim zbiór tekstów – esejów, reportaży, kart z dziennika – o poszukiwaniu genius loci tej części Podlasia. O tożsamości tego regionu stłamszonej przez nieustanne przemarsze wojsk i przewalanie się frontów, średnią urodzajność lokalnych gleb, postępującą wycinkę lasów i odsysanie ludzi przez Warszawę. Autorka wyciska historyczno-reporterską esencję, pisząc o gospodarce rzecznej nad Bugiem, obserwując lokalne tradycje wianków i ligawek (ludowych instrumentów dętych, rodzaju trąb), wspominając zagładę Żydów w Treblince, szukając pozostałości po unitach. Wreszcie relacjonując swoje grzybobrania, rowerowe wypady do Drohiczyna i złorzecząc myśliwym, a także pochylając się nad stosunkiem miejscowych do zwierząt. Czytamy także o resztkach dawnych pałacyków i relacjach dwór–wieś, o oddziałach AK, antykomunistycznym podziemiu po wojnie i licznych okupacjach – rosyjskiej, niemieckiej, sowieckiej, hitlerowskiej itd. O polowaniach Niemców na Żydów i prowokacjach wobec nielicznych Polaków, którzy decydowali się im pomóc.

Czytaj więcej

Marcin Kube: Arkadia czasów paskudnych

Cztery pory roku na Podlasiu

Ubrane to jest w formułę zmieniających się pór roku. Teksty osobiste, wspomnienia i przemyślenia przeplatają się z klasycznym reportażem. Niektóre mają silny wydźwięk osobisty i emocjonalny (m.in. o myśliwych i psach na łańcuchach), inne są pisane zasadniczym tonem dziennikarskim. Autorka potrafi pisać różnie, a niekiedy zaskakuje literackim kunsztem – choćby w rozdziale „Czerwiec”, gdy wspomina swoje pierwsze zderzenie z wsią w wieku siedmiu lat.

Urzekająco Dorota Filipiak portretuje przyrodę w jej cyklach, nieubłaganiu i ekscesach. Pisze o letnich burzach, kaprysach wylewającego Bugu. O przejmujących chłodną wilgocią wiosennych wiatrach, o zimnych jesiennych porankach i „ciężkim, mokrym śniegu przykrywającym w styczniu błocko”. Niby nic takiego, ale autorka potrafi stylistycznie zauroczyć. Wszystko to jest tak zmysłowe i obrazowe, że nawet jeśli czytając „Bug z tobą”, tęsknimy za latem i niecierpliwie wypatrujemy wiosny (bocianów!), to ta zima za oknem zaczyna wydawać się nawet całkiem ciekawa.

W maju 2024 r. była „Rzeka dzieciństwa” Andrzeja Stasiuka, a niedługo później dostaliśmy kolejną książkę o rzece, której źródła biją w ukraińskim Werchobużu. Tam, w pół drogi między Lwowem a Tarnopolem, Bug rozpoczyna swój bieg i na wysokości powiatu hrubieszowskiego zaczyna strzec naszej wschodniej granicy, płynąc na północ. Dopiero na Podlasiu żegna pogranicze i odbija na zachód, a na koniec dzięki uprzejmości Narwi wskakuje do koryta Wisły w Modlinie.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”. Kto decyduje o naszych wyborach?
Plus Minus
„Przy stoliku w Czytelniku”: Gdzie się podziały tamte stoliki
Plus Minus
„The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”: Historia pewnego czasopisma
Plus Minus
„Trzy czwarte”: Tylko radość jest czysta
Plus Minus
„Flow”: Rozumiemy się bez słów