Tomik „Trzy czwarte” otwiera wiersz „Kwitną lipy”, gdzie znajdziemy skrót poetyki Zagajewskiego. Jest zachwyt nad istnieniem, którego fenomeny absorbują nasze zmysły, a zarazem zaduma nad światłem rozjaśniającym ciemną rzeczywistość. I dowartościowanie milczenia jako jedynej szansy na chwilę spokoju. Zagajewski wiersz rozumie jako niekończące się poszukiwanie formuły właściwej do zapisania prawdy. Opatruje oczywistości znakami zapytania. Pisze o głodzie bliskości, zwraca uwagę na podstawowe wartości, moralność, dobry smak, które mogą ochronić nas przed popędami i atawizmami, składającymi się na mroczną część nas samych. Pyta: „Czym są lata, które odchodzą, / Czym są lata, których jeszcze nie ma?” („Według Marianne Moore”).
I chociaż autor „Anten” ironicznie pisze o profesji poety, zwracając uwagę na jego nikłe zasięgi, pozostaje wierny słowom, które potrafią odmienić czyjeś życie, przwrócić mu zbiegłe poczucie szlachetności i empatii. Zachęcić do szukania definicji wolności, przypominać o pragnieniach, zwracać uwagę na nierozwiązywalność kwestii zbawienia.
Czytaj więcej
„Życie jest po to, żeby je roztrwonić” – przekonuje Tomasz Różycki w tomiku wierszy „Hulanki&Swawole”.
Zagajewski to także poeta wyczulony na krzywdę, niesprawiedliwość historii, małe dramaty rozgrywające się tuż pod naszymi oknami. Nigdy nie gaśnie w tym poetyckim uniwersum płomień nadziei, obok miłości, najważniejszej dyspozycji człowieka, domagającej się od niego nieustannych ćwiczeń i zabiegów. Poezja, co najważniejsze: to próba zrozumienia siebie, choć skazana na porażkę, bywa szansą na spotkanie swojej lepszej wersji. Piekło to świat bez przyjaźni, przyszłości i nadziei.
Mądra, dostojna, głęboka poezja. Ostatnie wiersze Adama Zagajewskiego zmarłego w 2021 r.