Joanna Szczepkowska: Sprawca ataku na Donalda Trumpa jest jednym z wielu

Trzeba po prostu dojrzeć. Dojrzeć do zakazu posiadania broni. Dorośnijcie tam wreszcie.

Publikacja: 26.07.2024 17:00

Thomas Matthew Crooks

Thomas Matthew Crooks

Foto: AFP

W mojej rodzinie bardzo często opowiadano o niedoszłym zamachu na Adolfa Hitlera. Miało to się dokonać w czasie olimpiady w Berlinie. Według tej opowieści zamachowiec ukrył broń w aparacie fotograficznym i miał ją już wycelowaną, ale nie był w stanie zrobić tego sekundowego ruchu, jakim jest naciśnięcie spustu. Gdyby to zrobił, historia świata wyglądałaby inaczej. Rzecz w tym, że między planem a realizacją zamachu na człowieka jest obszar sumienia. Nigdzie nie mogę znaleźć potwierdzenia prawdziwości tego, co mi opowiadano, nie ma więc pewności, czy nie zostało to po prostu wysnute z literackiej wyobraźni.

Zamach na Donalda Trumpa to kolejna strzelanina, jakiej dokonują w USA młodzi ludzie

Tak czy inaczej, ten moment, w którym zamachowiec opuszcza aparat z ukrytą bronią, zapadł mi w pamięć i wywołał szereg pytań. Jedno z nich jest oczywiście takie, jak zachowałabym się, mając sposobność przez naciśnięcie spustu uratować ludzkość przed zagładą. Czy można pokonać barierę sumienia i zabić zło w ludzkim ciele? No więc nie dałabym rady. Może w walce, może w obronie własnej tak, ale w okolicznościach stabilnych to jest bariera nie do przekroczenia.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Syn pani Wali

Od razu zastrzegam, że pisząc o tym, oczywiście w związku z zamachem na Trumpa, nie mam zamiaru porównywać go z Hitlerem, jakkolwiek jego plany co do zakończenia wojny w Ukrainie są przerażające. W ogóle nie mam zamiaru pisać o zamachu na polityka. Mam zamiar pisać o tym chłopaku, który strzelił. Piszę „ chłopak”, choć był pełnoletni, ale na fotografiach widać dziecięcą twarz i trudno myśleć o nim jak o dorosłym. Przeglądam wszystko, co tylko można, z publikowanych dotąd informacji. Nie dlatego jednak, że stał się jednym ze słynnych zamachowców i dołączył do politycznej historii. Robię to zawsze, kiedy świat paraliżuje kolejna wiadomość o strzelaninie, jakiej dokonują w USA młodzi ludzie. Świat dowiaduje się tak naprawdę o ułamku podobnych wypadków. Trzeba świadomie wejść w ten tunel informacji, żeby dowiedzieć się, jak często młodzi ludzie w USA siedzą na ławie oskarżonych, a przedtem w pokoju przesłuchań. Ich stan można opisać na ogół jako otępienie, zmęczenie samym sobą i natłokiem zdarzeń. Na ogół nie dochodzi do nich, co tak naprawdę się stało i jak potoczy się dalej ich życie.

Trzeba świadomie wejść w ten tunel informacji, żeby dowiedzieć się, jak często młodzi ludzie w USA siedzą na ławie oskarżonych, a przedtem w pokoju przesłuchań. Ich stan można opisać na ogół jako otępienie, zmęczenie samym sobą i natłokiem zdarzeń. 

Naturalnie masowość tych zdarzeń jest przedmiotem badań. Ogólnie rzecz biorąc, ocenia się, że do takich czynów doprowadza młodych ludzi poczucie samotności, frustracja, niepowodzenia. No tylko że młodzi ludzie w każdej szerokości geograficznej zawsze doznawali takich uczuć. Jedni z tego wychodzą silniejsi, inni na zawsze zwichrowani. W skrajnych przypadkach kończy się to odebraniem sobie życia. Jednak taka myśl, żeby po prostu „pozabijać ludzi” z powodu bólu istnienia, to jest plaga całkiem nowa i nie ma co się oszukiwać, dotyczy głównie Ameryki. I bardzo często dotyka dzieciaków kochanych w swoich domach, gdzie stosunki rodzinne nie odbiegają od normy. Każdemu, kto chciałby skonfrontować się z tym, co piszę, polecam przesłuchanie Nicolasa Cruza, młodego sprawcy masakry na Florydzie. W pewnym momencie przychodzi tam jego starszy brat. Też dzieciak. Obaj starają się pojąć, co się właściwie wydarzyło i dlaczego, ale obaj są całkiem bezradni wobec wydarzeń sprzed kilku godzin. Pewnie pierwszy raz w życiu zapewniają się o wzajemnej miłości, tulą się do siebie.

Trzeba dojrzeć do zakazu posiadania broni

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Pół godziny historii

Tak samo bezradni i ogłuszeni własną zbrodnią byli sprawcy zamachów w Colorado, w Oklahomie, w Teksasie. Można powiedzieć, że ten czas między planem a działaniem, czas na sumienie, po prostu u nich nie zaistniał. Myślę, że chłopak, który strzelał do Trumpa, należy do tego samego rodzaju młodych ludzi, u których myśl o „pozabijaniu” jest budowaniem własnej, złudnej siły. Między myślą a czynem nie ma obszaru zwątpienia. Dlaczego tak się dzieje? Moim zdaniem winna jest dostępność i wszechobecność broni palnej. Zwolennicy powszechnego dostępu do tego narzędzia zbrodni argumentują, że przestępca może też użyć noża czy innego przedmiotu. Rzecz w tym, że inna broń łączy się z atakiem fizycznym, z kontaktem, z bliskością. Broń palna w jakimś sensie sprawcy „nie dotyczy”. Jest łatwa, a wymaga jedynie precyzji z daleka. W niedojrzałym umyśle pewnie tak właśnie układa się plan. Więc trzeba po prostu dojrzeć. Dojrzeć do zakazu posiadania broni. Dorośnijcie tam wreszcie.

Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem