Tomasz Terlikowski: Kto ukrywał wiedzę o księdzu Macielu

Watykańskie archiwa ujawniają dokumenty rzucające nowe światło na sprawę założyciela Legionistów Chrystusa, który przez lata wykorzystywał seksualnie dzieci i dorosłych, mężczyzn i kobiety. Skandal wciąż czeka jednak na pełne wyjaśnienie.

Publikacja: 26.07.2024 17:00

Wiadomo było, że Watykan już w latach 50. XX wieku miał wiedzę na temat przynajmniej niektórych z pr

Wiadomo było, że Watykan już w latach 50. XX wieku miał wiedzę na temat przynajmniej niektórych z przestępstw księdza Marciala Maciela Degollado. Teraz dzięki ujawnionym przez „Corriere della Sera” dokumentom dowiadujemy się, że ta wiedza obejmowała sprawę wykorzystywania seksualnego kleryków i że także w Watykanie nie brakowało obrońcy księdza narkomana i seksualnego predatora.

Foto: AdobeStock

Sprawa zgromadzenia założonego przez ks. Marciala Maciela Degollado rozpala opinię publiczną i Kościół od dziesięcioleci. Sam pamiętam, jak w późnych latach 90. Legioniści Chrystusa uchodzili – przynajmniej w Polsce – za dowód na to, że życie zakonne jest możliwe także w świecie współczesnym, że można stworzyć nowoczesną strukturę, która będzie wierna ortodoksyjnemu nauczaniu, a jednocześnie dynamiczna i odnosząca sukcesy.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Spór między chrześcijany

Ks. Maciel był przez Jana Pawła II stawiany za wzór życia kapłańskiego. Owszem, w Rzymie, czy szerzej na Zachodzie, pojawiały się już w mediach informacje o strasznych czynach duchownego, ale kary (i to niespecjalnie surowe) spotkały go dopiero za pontyfikatu Benedykta XVI. Dziś już wiemy, że za młodu dwukrotnie wyrzucono go z seminarium (za próby seksualnego wykorzystania kolegów), że od samego początku w założonym przez siebie zgromadzeniu wykorzystywał kleryków i księży, że przez lata miał w różnych miejscach dwie żony, które nie wiedziały ani o sobie nawzajem, ani o tym, że ich mąż jest przełożonym generalnym i założycielem zakonu, że wykorzystywał seksualnie również własne dzieci, a także prowadził wygodne życie.

Ks. Maciel był przez Jana Pawła II stawiany za wzór życia kapłańskiego. Owszem, w Rzymie, czy szerzej na Zachodzie, pojawiały się już w mediach informacje o strasznych czynach duchownego, ale kary (i to niespecjalnie surowe) spotkały go dopiero za pontyfikatu Benedykta XVI. 

Wiadomo było, że Watykan już w latach 50. XX wieku miał wiedzę na temat przynajmniej niektórych z jego przestępstw. Teraz dzięki ujawnionym przez „Corriere della Sera” dokumentom dowiadujemy się, że ta wiedza obejmowała sprawę wykorzystywania seksualnego kleryków i że także w Watykanie nie brakowało obrońcy księdza narkomana i seksualnego predatora. Włoski dziennik ujawnił notatkę ze spotkania z 1 października 1956 r. sporządzoną w Watykańskim biurze ds. zakonów przez ks. Giovanniego Battistę Scapinellego. Wynika z niej, że kongregacja chciała wówczas nie tylko nakazać uzależnionemu od morfiny duchownemu detoks, ale też zakazać mu kontaktu z seminarzystami. Zatem już w latach 50. poważnie traktowano w Watykanie zarzuty dotyczące wykorzystywania przez Maciela kleryków i księży.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Dla papieża Franciszka Europa nie ma znaczenia

Kłopot polega tylko na tym, że tych sankcji nie wprowadzono w życie, bo już w kolejnej notatce – ujawnionej ponad dekadę temu – o zakazie kontaktu z klerykami mowy nie ma. Dlaczego? I to również już wiadomo. Protektorem Maciela w Watykanie okazał się kard. Giuseppe Pizzardo, który wybronił założyciela Legionistów Chrystusa. Sam Pius XII nakazał Macielowi odsunięcie się od zarządzania zgromadzeniem, a kongregacja ds. zakonów podkreślała, że nie należy uznawać nowego zgromadzenia. Wszystko się zmieniło, gdy zmarł Pius XII. Wtedy zwolennicy Maciela wykorzystali okazję, zdjęli z niego kary i umożliwili mu rozwinięcie skrzydeł. Pół wieku musiało minąć, pojawić się musiały setki, a może tysiące ofiar, żeby Watykan jednak na Maciela nałożył kary.

Tajemnicą wciąż pozostaje, co takiego stało się za pontyfikatu Jana XXIII, że wiedza, jaką jego poprzednik miał na temat Maciela, przepadła. Kto odpowiada za to, że dokumenty już zgromadzone, a dotyczące zarówno przestępstw seksualnych, jak i zażywania narkotyków, nie ujrzały światła dziennego, i dlaczego przez lata drapieżnik mógł grasować. Mam nadzieję, że wiedza ta w końcu wyjdzie na jaw. Mam też nadzieję, że z czasem opisany zostanie charakter działania watykańskich obrońców przestępców seksualnych i że pojawią się w Kościele strategie chroniące przed takimi nadużyciami władzy. Ale to jeszcze nie jest ten czas. Wciąż bowiem nie znamy całej tej historii.

Sprawa zgromadzenia założonego przez ks. Marciala Maciela Degollado rozpala opinię publiczną i Kościół od dziesięcioleci. Sam pamiętam, jak w późnych latach 90. Legioniści Chrystusa uchodzili – przynajmniej w Polsce – za dowód na to, że życie zakonne jest możliwe także w świecie współczesnym, że można stworzyć nowoczesną strukturę, która będzie wierna ortodoksyjnemu nauczaniu, a jednocześnie dynamiczna i odnosząca sukcesy.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Nie dać się zagłodzić
Plus Minus
Piotr Zaremba: Granice sąsiedzkiej cierpliwości
Plus Minus
„The Boys”: Make America Great Again
Plus Minus
Jan Maciejewski: Gospodarowanie klęską
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Plus Minus
„Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta”: Indie tropami książki
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki