Jan Maciejewski: Na początku była książka

Benedykt uciekł od Rzymu, miasta, cywilizacji jeszcze jako dziecko. I we wszystkim, co dziecinne – zapale, pasji, nadziei, poezji – poczęty został jego zakon. Europa ożyła, bo pozwoliła przyjść do siebie tym ubranym w czarne habity dzieciom. Z tego samego powodu ożywiła się, przebudziła z pogańskiego letargu jakiegoś dziwnego półistnienia Polska.

Publikacja: 02.02.2024 17:00

Jan Maciejewski: Na początku była książka

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Gdyby jakimś cudem ocalał, powinien zostać umieszczony w „najgłębszej komnacie najwyższej wieży” niedawno otwartego Muzeum Historii Polski. Byłby to nasz skarb nad skarbami, coś jak Deklaracja niepodległości dla Amerykanów i ampułka ze świętym olejem, którym w Reims namaszczano królów Francji – wszystko w jednym. Każdy naród ma w swojej historii tylko jedną taką igłę, raz wbita w ziemię nie przestaje się obracać, nawlekać na siebie losów i postaci, zdarzeń i procesów. I już zawsze będzie w środku, nieusuwalna, choć z czasem znika z oczu pod wszystkimi tymi warstwami nici historii. Nie może być ideą, bitwą czy małżeństwem – to musi być przedmiot, rzecz. Jak ampułka czy kartka papieru. Początek jest równie niepozorny, co konkretny.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Plus Minus
AI nie zastąpi nauczycieli
Plus Minus
„Złotko”: Ludzie, których chciałabym zabić: wszyscy
Plus Minus
„Mistykę trzeba robić”: Nie dzieliła ich przepaść wieku
Plus Minus
„Civilization VII”: Podbijanie sąsiadów po raz siódmy
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Plus Minus
„Z przyczyn naturalnych”: Przedłużyć życie