W upalny sierpniowy dzień Elena Bułachtina zmierzała do nieodległej przychodni, w której pracuje, gdy ciszę rozdarł dźwięk spadającej bomby. Najpierw usłyszała wybuch, a chwilę później serię mniejszych detonacji. Lekarka zaczęła uciekać. Na kilka sekund przed kolejną eksplozją udało jej się wbiec do piwnicy.
Rosjanie ostrzelali niewielką miejscowość Hrusziwka w obwodzie charkowskim późnym popołudniem, gdy większość mieszkańców wracała do domów. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia co Bułachtina. Emeryt Nikołaj Kolienko zginął na miejscu. Gdy siedział na ławce przed blokiem, w jego ciało wbiły się odłamki z rozrzuconych przez bombę ładunków. W ten sam sposób zabita została stojąca nieopodal około 50-letnia kobieta.