Na przykład dziwi mnie, że ludzie, którzy chcą – co więcej – żądają, by rząd Jej Królewskiej Mości wypłacał Polakom pracującym w Wielkiej Brytanii zasiłki takie same jak obywatelom Zjednoczonego Królestwa, jednocześnie uważają, że ŻADEN rząd Rzeczypospolitej nie powinien pomagać swoim poddanym. Może pomagać bankom, towarzystwom ubezpieczeniowym, wielkim firmom, znajomym i rodzinie polityków, tworzyć specjalnie strefy ekonomiczne, ale nie może pomagać zwykłym obywatelom.
Tak samo nie rozumiem tego, że ludzie wykształceni, kulturalni, oczytani i obyci w świecie kolportują na portalach społecznościowych memy i rysunki o tym, jak zasiłki na dzieci są przepijane (np. rysunek mężczyzny – „Grażynka, leć po piwo! Mamy 500 zł na dziecko" lub zdjęcie pijanego towarzystwa na podwórku – „Imprezę sponsoruje program 500+"). Pod jednym z takich obrazków na Facebooku przeczytałem ciekawy wpis, dokonany zresztą przez przeciwnika PiS, który stwierdził, że te dowcipy go irytują, bo za bardzo przypominają rasistowskie żarty o pazernych Żydach.
W przypadku tych żartów warto zwrócić uwagę na istotny szczegół takiego sposobu myślenia. Polak w Wielkiej Brytanii nie przepija zasiłków, zaś w swojej ojczyźnie z apriorycznego założenia musi ten zasiłek po prostu przechlać. Jest skazany na opilstwo. A ponieważ te żarty chętnie kolportują ludzie chcący uchodzić za elitę, dużo też to mówi o naszej elicie i jej horyzontach.
Ta elita, ta inteligencja burzy się z tego powodu, że też dostaje te zasiłki, choć ich – jak twierdzi – nie potrzebuje. I to jest złe, i to jest niesprawiedliwe. Kochani! Jak wam to doskwiera, to możecie wzorem przedwojennej inteligencji utworzyć specjalne fundusze i wpłacać te pieniądze na szczytne cele. Tworzyć ochronki i czytelnie ludowe. Wzorów nie brakuje, świat, do którego się odwołujecie, nadal z nich korzysta. To, że ktoś bierze zasiłek, wcale nie oznacza, że musi go wydać.
Znam biedne rodziny, dla których te 500 złotych to jeszcze za mało. I o tym także warto pamiętać, kiedy się żartuje. '