Pamiętając – pisałem o tym dwa tygodnie temu – że wina musujące powstają w wyniku powtórnej fermentacji i że odbywa się ona albo w wielkich zbiornikach (np. prosecco), albo w butelkach (jak szampany), wybieramy dziś te drugie. I choć szampan wśród nich jest tylko jeden, to mamy trzy podejścia do tego samego zadania – wina musującego powstającego metodą klasyczną.
Cavy reklamować nie trzeba – najlepsze katalońskie wina musujące nie ustępują szampanom i mają swych miłośników w całej Europie. Alta Allela to nieduża rodzinna firma robiąca naturalne – ekologiczne, bio czy jak je tam nazwać – wina właściwie na przedmieściach Barcelony. Na wzgórzu nad samym morzem dojrzewają grona, z których powstała ta cava. Niedrogie różowe wino musujące wzbudziło moje podejrzenia. Niesłusznie, żywe owoce, żadne tam landrynkowe podróbki, kuszą. Poziomki i maliny są jednak zamknięte w stylistyce brut, a więc wytrawnej, co dodaje elegancji. Zaskakująco dobre.
Następny rodzinny producent ze 101-letnią tradycją w sercu Szampanii, rodzina Delavenne, potwierdza oczekiwania. Dostajemy wypieszczone, delikatne i wibrujące wino z lekkim posmakiem moreli i jabłecznika podawanych w kwiatowym ogrodzie. Francja, elegancja, za cenę supermarketowej masówki mamy wykwintnego szampana. Importer, Rafa-wino.pl (na hasło „winaMazurka" dają na te wina 10 proc. rabatu), specjalizuje się w winach węgierskich, zwłaszcza w tokaju. Mamy więc jednego z najlepszych producentów z Mad, Bartę i jego rocznikowego, niemal 11-letniego już, furminta w szampańskiej wersji. Uderza niezwykła czystość i precyzja wina, w którym grejpfruty i delikatny posmak limonki są podkreślone przez ożywcze, mineralne tło. Znakomite wino, klasa światowa. Zdrowie nasze, w gardła nasze.