14 maja 1983 roku w szpitalu zmarł 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk, pobity dwa dni wcześniej przez funkcjonariuszy MO w komisariacie przy ul. Jezuickiej w Warszawie. W rocznicę tej tragedii przypominamy fragment książki Cezarego Łazarewicza „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka" opublikowany w magazynie „Plus Minus”.
Jest jeszcze ktoś. To ten wysoki, lekko zgarbiony mężczyzna o platynowych włosach, który jest na każdej rozprawie. Siedzi zwykle przycupnięty na ławie, wsłuchując się uważnie w zeznania kolejnych świadków. Nie komentuje, nie krytykuje, w ogóle się nie odzywa. Po rozprawie próbuje niepostrzeżenie wymknąć się obok zastawionych na niego kamer i mikrofonów. Niechętnie kontaktuje się z dziennikarzami.