Może naprawdę ten, kto się bawi, dwa razy się modli? Sądzę, że transcendencji doświadczyć na serio można tylko w dwóch miejscach – kościele i dziecięcym pokoju. Podczas liturgii i zabawy. To zresztą nie może być przypadek, że ta pierwsza zaczyna się od słów „Oto przystąpię do Boga, który rozwesela młodość moją".
Cały religijny światopogląd, wszystko co z czasem zaowocuje oziębłością albo gorliwością, cynizmem lub świętością, jest zawarte w dziecięcym stosunku do zabawek. Raz jeden w tym życiu, przez te kilka wspaniałych lat, kiedy jest się ono w stanie bawić na serio i bez zastrzeżeń, spełnia się obietnica Chrystusa: bogami będziecie. To te kilkuletnie dłonie powołują do życia, sepleniące usta nadają imiona, niezborne ruchy kreują światy i kierują losami. Jeśli nie zgubiłeś w dzieciństwie pluszaka albo lalki, to nic nie pojmiesz z przypowieści o zagubionej owcy. Nie dotrze do ciebie, że nawrócenie nie jest niczym innym jak odnalezieniem. W zakurzonym rogu grzechu, pod stertą śmierdzących błędów. Ile czułości i troski udało ci się przelać na zabawki, tyle samo będziesz w stanie przyjąć od Tego, w którego rękach spoczywa twój los.
Czytaj więcej
Roku piętnastego panowania Tyberiusza, gdy Piłat Poncjusz zarządzał Judeą i Herod był tetrarchą Galilei, a Filip, brat jego, tetrarchą Iturei i krainy Trachonickiej, gdy Lizaniasz był tetrachą Abileny, za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza stało się słowo Pańskie do Jana".
Stąd właśnie cały nasz współczująco-nieufny stosunek do zabawek. Od baśni o ołowianym żołnierzyku do „Toy Story" ciągnie się to podniecające podejrzenie – to przecież niemożliwe, żeby były tylko zabawkami. Żeby nie miały swego, choćby tylko wewnętrznego życia. One, które otrzymują tyle ludzkiej troski i uwagi, miałyby pozostać zimne i nieczułe? Coś w tej transakcji się nie zgadza. Jeśli bezpowrotnie wyrosło się z zabawek, żegna się z nimi bez żalu pod koszem ze śmieciami, to umiera w nas nie tylko wewnętrzne dziecko, ale samo Boże Dziecięctwo. Jaką miarą odmierzyliśmy i nam będzie odmierzone.
W filmie „W chmurach" zwolniony z pracy mężczyzna siedzi w pokoju dziecięcym i czyta „Aksamitnego królika", powieść dla dzieci napisaną przez Margery Williams niemal 100 lat temu. – Znasz? – pyta granego przez George'a Clooneya Ryana Binghama. – Tak, mocna rzecz – odpowiada Bingham.