Co więcej, jest skrupulatnie zbierane przez rozmaite korporacje z potencjalnym zamiarem ich dalszego wykorzystywania. Jednym słowem: mają nas w garści. Spróbujemy fiknąć, a wyciągną kwity, że w 2007 kupiliśmy album z japońskimi erotykami.
Więcej w Plusie Minusie
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem
Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem