Rewolwerowa historia „Solidarności”

Historia „Solidarności", zwłaszcza tej pierwszej, czyli karnawału między sierpniem 1980 roku a 13 grudnia 1981 roku, to materiał na megaprodukcję filmową, która, niestety, do dziś nie powstała.

Aktualizacja: 29.08.2015 14:12 Publikacja: 29.08.2015 00:01

Po pobiciu działaczy „Solidarności” w Bydgoszczy – i w całej Polsce – zawrzało

Po pobiciu działaczy „Solidarności” w Bydgoszczy – i w całej Polsce – zawrzało

Foto: Reporter, Grzegorz Rogiński

Kiedyś Maciej Rybiński, zastanawiając się, dlaczego historia „Solidarności" nie stała się dla świata tak porywająca jak upadek muru berlińskiego, napisał, że nie ma nic pasjonującego w obrazkach facetów siedzących za stołem i palących papierosy.

Rybiński był świetnym felietonistą, a dobrym prawem felietonu jest przesada. Ale dotknął tą wypowiedzią rzeczywistego problemu: wizerunku polskiej rewolucji. „Solidarność" była jednak ruchem pokojowym, powstrzymywała się od używania przemocy, działała jawnie: nie mogła pójść na całość, podobnie zresztą jak władza. A nawet gdy ta już poszła – po kilku latach komunizm i tak zakończył się spotkaniem i porozumieniem elit, znowu w gronie facetów palących papierosy lub pijących, jak w Magdalence, wódkę.

Tyle że tak naprawdę do dziś nie zrozumieliśmy, czym właściwie był zryw lat 1980–1981. Ani jak świetny film dałoby się na tej podstawie nakręcić.

Pozostało 95% artykułu

Czytaj dalej RP.PL

Tylko 9 zł aż za 3 miesiące!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Jędrzej Pasierski: Dobre kino dla 6 widzów