Sądy w Polsce rozpatrują corocznie kilkanaście milionów spraw, a ich funkcjonowanie jest od lat oceniane bardzo krytycznie. Wymiernym wskaźnikiem jest czas oczekiwania na rozstrzygniecie sądowe, który jest w Polsce bardzo długi w porównaniu z innymi krajami, choć liczba sędziów i nakłady na sądownictwo mieszczą się w standardach UE.
Dziś jesteśmy w sytuacji, gdy pod hasłem reform sądowych, a z drugiej strony sprzeciwu wobec tych działań, rozpoczął się proces destrukcji, podważający istotę roli, jaką powinno pełnić sądownictwo. Najlepszym tego przykładem jest sposób powołania i funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN, urągający zasadzie niezawisłości sędziowskiej. Stworzenie mechanizmu, który umożliwia karanie sędziów wydających niepodobające się rządzącym orzeczenia, może podważyć i tak już kruche zaufanie do sądów. Z drugiej strony spory co do prawidłowości obsady składu orzekającego powodować będą wydłużenie postępowania, niepewność trwałości rozstrzygnięć, co w znacznej mierze może sparaliżować wymiar sprawiedliwości.