Tomasz Pietryga: Ostre kary pod publiczkę

Publikacja: 03.01.2014 07:00

Tomasz Pietryga: Ostre kary pod publiczkę

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

W państwie Hammurabiego istniał jeden z najostrzejszych kodeksów karnych na świecie, którego przesłanie obrazuje słynne: „oko za oko, ząb za ząb". Nie oznaczało to jednak wcale, że przestępczość została tam zupełnie zlikwidowana.

Historia potwierdza to zresztą wielokrotnie. Nawet najsurowsze kary nie rozwiązują problemu. Dla przestępców bardziej odstraszająca jest bowiem wizja nieuchronności kary.

Tego akademickiego przecież stwierdzenia od lat nie rozumieją polscy politycy, którzy po każdym głośnym, bulwersującym opinię publiczną wydarzeniu jak na zawołanie licytują się między sobą, jak bardzo zaostrzyć prawo.

Masakra w Kamieniu Pomorskim – bo tylko tak można nazwać zabicie przez pijanego kierowcę sześciu osób – jest niewątpliwie wielką tragedią, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Byle na spokojnie. Trzeba przeanalizować, dlaczego państwo od lat – mimo zmian przepisów i różnorakich akcji uświadamiających – wciąż nie radzi sobie z pijanymi kierowcami recydywistami i pijanymi zmotoryzowanymi w ogóle. Dopiero na tej podstawie będzie można przeprowadzić jakiekolwiek zmiany.

Szafowanie (tak jak wczoraj) błyskawicznymi pomysłami na zaostrzenie kar przez polityków niemal wszystkich opcji jest po prostu nieuczciwe, również wobec ofiar tej tragedii. Taka postawa nie dość, że nie diagnozuje żadnego problemu, to już na pewno go nie rozwiązuje. To czysty populizm, nastawiony na zdobycie sympatii opinii publicznej.

Mechanizm wciąż jest zresztą taki sam. Kiedy kilka lat temu doszło do brutalnego zabójstwa policjanta Andrzeja Struja na warszawskiej Woli, natychmiast zaostrzono kary za napaść na funkcjonariusza, również poza służbą. Podobnie szybka reakcja nastąpiła w głośnych medialnie sprawach: porwania Krzysztofa Olewnika, samobójstwa licealistki, handlu dopalaczami czy pedofila, po której wprowadzono tzw. kastrację farmakologiczną. Takich przykładów mamy dziesiątki. Ale kiedy zgasły już flesze, nikt nie pytał, jaki efekt przyniosło zaostrzenie kar. Bo po co pytać? Przecież to sprawa wtórna, skoro zmiana miała tylko jeden cel – populistyczny. Szkoda, że nasze państwo znowu podąża tą samą drogą.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść
Opinie Prawne
Maria Ejchart: Niezależni prawnicy są fundamentem państwa prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Łaska Narodu na pstrym koniu jeździ. Ale logika nie