Konstytucja kwietniowa z 1935 roku stanowiła, że prezydent odpowiada jedynie przed Bogiem i historią. Druga Rzeczpospolita była wówczas w fazie państwa quasi-autorytarnego. Nie jest to zatem najlepszy wzór do naśladowania. Lepszym modelem, zarówno dla władzy jak i jej obywateli, jest zasada odpowiedzialności prawnej polityków. Przy czym chodzi tu o odpowiedzialność rzeczywistą, a nie tylko werbalną.
Czytaj więcej
"Jak ocenia Pani/Pan rozliczanie przez rząd Donalda Tuska nieprawidłowości, do których doszło za rządów PiS?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Naiwnością byłoby sądzić, że istnieją krystaliczne partie polityczne składające się wyłącznie z krystalicznych liderów i członków. Partie polityczne z natury rzeczy dążą do zdobycia i utrzymania władzy. Liderzy partyjni nie zawsze prowadzą czystą grę. Do każdej partii, a w szczególności partii władzy, dokleja się jakaś grupa osób, która upatruje w polityce okazji do szybkiego wzbogacenia się. Nie ma zatem kwestii czy nad politykami trzeba roztoczyć demokratyczną kontrolę. Temat osobistej odpowiedzialności i rozliczeń polityków, w ramach demokratycznej kontroli władzy, zawsze będzie aktualny. Pytanie brzmi: jak skutecznie polityków należy kontrolować i rozliczać?
Rozliczanie, czyli co?
W przestrzeni publicznej używa się określenia „rozliczanie polityków”. W odbiorze społecznym rozumienie „rozliczenia”, nawet ograniczonego do odpowiedzialności karnej, nie jest do końca ścisłe. Wystarczy przejrzeć dowolne polityczne forum dyskusyjne w Internecie aby zorientować się, jak wielu jego uczestników nie odróżnia środka zapobiegawczego jakim jest tymczasowe aresztowanie, uregulowane w kodeksie postępowania karnego, od kary pozbawienia wolności przewidzianej w kodeksie karnym. Być może jednak społeczne odczucie jest bliższe prawdzie, niż uporządkowane definicje prawne. Dla polityka, którego to dotyczy, większą traumą jest zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie (zwłaszcza gdy zatrzymanie ma miejsce w godzinach porannych, na oczach rodziny i sąsiadów) niż odbywanie kary pozbawienia wolności po zakończeniu długotrwałego procesu, w którym odpowiada on z wolnej stopy. Inaczej odbiera się sytuację, gdy dotychczasowy świat wali się w gruzy z zaskoczenia, a inaczej sytuację życiową, do której można się mentalnie i psychicznie przygotować. Z punktu widzenia polityków (czego materialne dowody można znaleźć w innych krajach) fakt skazania i odbycia kary pozbawienia wolności nie przeszkadza w powrocie do kariery politycznej. W sferze politycznej gorszą sankcją jest publiczne wykluczenie. Zatem nie zawsze represja karna objawiająca się w prawomocnym wyroku sądu karnego jest największym utrapieniem polityka.
Czytaj więcej
Prokuratura Krajowa prowadzi postępowanie sprawdzające ws. niezwołania posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu przez jego przewodniczącą Małgorzatę Manowską - dowiedziała się Interia.