Pisałem już w „Rzeczpospolitej” o duchu Carla Schmitta, nazywanego koronnym jurystą III Rzeszy, ale proces przywracania praworządności w demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym – zgodnie z art. 2 konstytucji – zasady sprawiedliwości społecznej, intensyfikuje się, muszę więc przypomnieć. Zwłaszcza że kiedyś spadły na mnie ze strony „obrońców praworządności” obelgi, że jestem „faszystą”, bo wspomniałem nazwisko Schmitta w kontekście procesu uchwalania naszej konstytucji, będącego przykładem – według jego terminologii – „kompromisu nieautentycznego”, którego istotą jest odwlekanie decyzji poprzez wprowadzanie formuł czyniących „zadość sprzecznym żądaniom i pozostawienie kwestii spornych nierozstrzygniętymi”.
Kim miał być strażnik konstytucji, a czym duch konstytucji
Teraz ów ulubiony prawnik Hitlera zdaje się mieć coraz więcej zwolenników. Bo przypomnę, że przeszedł on do historii jako autor pojęcia „strażnik konstytucji”. Schmitt widział go co prawda w prezydencie Hindenburgu, ale wykorzystano jego koncepcję do uzasadnienia ponadkonstytucyjnych uprawnień Führera.
Czytaj więcej
Zdolność obcowania z duchami dana jest tylko wybranym. A ci wiedzą, że konstytucja jest decyzją p...
Przypomnę, że zdaniem Schmitta istotny jest „duch konstytucji”, który „wymyka się prawu pisanemu”. A wiemy przecież, że zdolność obcowania z duchami nie każdemu jest dana. Tylko wybranym. I ci wybrani (w ostatnich wyborach) właśnie zapowiedzieli, że będą bezpośrednio stosować ducha konstytucji, a ustawy uchwalone (zgodnie z jej literą) przez PiS będą uznane za niekonstytucyjne.
Chwilowo ustawy uchwalone przez PiS będą ignorowane
Co prawda o niezgodności ustaw z konstytucją orzeka zgodnie z konstytucją Trybunał Konstytucyjny, ale on też jest niekonstytucyjny. Więc „budynek należy zamknąć” i „powołać nowych sędziów”. A jako że to trochę potrwa, chwilowo ustawy uchwalone przez PiS będą ignorowane.