Złożony do laski marszałkowskiej przez Koalicję Obywatelską projekt zyskał nazwę „czyste ręce”. Dziś wielu osobom kojarzy się on zapewne z państwem Morawieckimi, ale to nic nowego. Czysty jak żona Cezara to powiedzenie z czasów antycznego Rzymu. W pierwszej połowie lat 90. minionego wieku akcję pod tym tytułem prowadził ówczesny minister sprawiedliwości-prokurator generalny Włodzimierz Cimoszewicz. Opublikowanie przez niego listy pracowników administracji państwowej zasiadających we władzach spółek prawa handlowego zbiegło się m.in. z dymisją ówczesnego szefa MSZ Andrzeja Olechowskiego. Sam Cimoszewicz wiele lat później musiał się tłumaczyć z udziału w radzie nadzorczej firmy konsultingowej.