Tym kimś jest prof. Mariusz Muszyński, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, jeden z szóstki „buntowników” oczekujących zmiany prezesa TK. Jak ujawnił, na niego i kolegów wywierana jest bezprecedensowa presja, by przystąpili do orzekania. Miały paść słowa: W sumie to możecie sobie nie chodzić na sprawy. Ale przyjdźcie na tę jedną. Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli. Oraz zawoalowane groźby: pytania o żonę Muszyńskiego, która jest prokuratorem oraz o czas jego pracy dla polskiego wywiadu, o czym nie informuje jego oficjalna biografia na stronie TK.
Czytaj więcej
"W sumie to możecie sobie nie chodzić na sprawy. Ale przyjdźcie na tę jedną. Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli" - tak wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński streścił na swoim blogu jeden z nieformalnych apeli do sędziów-buntowników z TK.
W tzw. normalnych czasach ujawnienie takich informacji wywołałoby doniosłe konsekwencje, łącznie z dymisjami i śledztwem w sprawie. Czy tak będzie tym razem? Wątpliwe. Prawdopodobnie dlatego, że większość obserwatorów wydarzeń wokół Trybunału dokładnie tak wyobraża sobie przebieg tych rozmów. Dlatego nie liczyłbym na więcej niż wzruszenie ramion.
Po prokuraturze też nie spodziewałbym się tu działania, bo jej pryncypał nie jest raczej zainteresowany tym, by w Trybunale rządziła dalej Julia Przyłębska – bliska ekipie Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego.
Od kilku dni Muszyńskiego atakują w internecie prorządowi propagandyści, może nawet wkrótce któryś z nich przypomni sobie, że okoliczności wyboru wiceprezesa TK na sędziego były wątpliwe. Tylko że jeśli ktoś by sobie przypomniał o tym, to musiałby wspomnieć także o Justynie Piskorskim i Jarosławie Wyrembaku. Tylko że akurat oni nie należą do buntowników. Szczególnie prof. Wyrembak, którego niedawna filipika w obronie sędzi Przyłębskiej na łamach portalu wpolityce.pl daje do myślenia. Szczególnie, gdy się przypomni, jak jeszcze kilka lat temu głośno protestował on przeciw temu jak źle Przyłębska Trybunałem kieruje. Mówili o tym i pisali starzy sędziowie TK – ujawniając skandaliczne manipulacje składami orzekającymi, ale to Wyrembak był pierwszym z nadania PiS, który publicznie zabrał głos w sprawie rządów Przyłębskiej. Wtedy jego słowom media rządowe dawały odpór, teraz nazywają go „wiernym prawu sędzią”.