"Rzczpospolita": Podobno lubi pan bieganie. Jest pan maratończykiem.
Borys Budka: Zamiłowanie do biegania sięga jeszcze czasów szkoły podstawowej. Miałem świetnego wuefistę, który zaraził mnie tą pasją. W szkole średniej trenowałem już wyczynowo. Po studiach zaliczyłem pierwszy maraton. Potem jeszcze dziewięć i kilkadziesiąt półmaratonów. Bieganie wciąga i pozwala zachować formę. Dlatego biegam przynajmniej cztery razy w tygodniu.
Czy nie wolał pan iść na AWF niż na prawo?
Przeważyły tradycje rodzinne. Moja mama była radcą prawnym. Teraz jest notariuszem. Wiedziałem, że praca radcy jest ciekawa. Już w szkole podstawowej postanowiłem, że chcę iść na prawo. Poza tym łatwo przychodzi mi uczenie się czegoś, co jest spójną, logiczną całością.
Czy był pan pilnym studentem?