Nielojalne Pepiki wbiły nam nóż nie tyle w plecy, ile w wysunięty ku nim „worek turoszowski". Postanowienie unijnego Trybunału – chociaż w składzie tylko jednej sędzi – jest bez wątpienia antypolskim spiskiem „wiadomych sił", które rzucają nam kłody pod nogi, dążą do kolejnego rozbioru, a przynajmniej wpisania LGBT do konstytucji. Patronująca tym lewackim bezeceństwom Unia Europejska jest czymś gorszym niż tylko „wyimaginowaną wspólnotą", jak to kiedyś dyplomatycznie ujął nasz nieoceniony prezydent. Aż się prosi, aby taką interpretację prezentować publice w imię uodpornienia na jeszcze straszniejsze wydarzenia w przyszłości; „ciemny lud to kupi", jak zwykł mawiać jeszcze bardziej nieoceniony Jacek Kurski. Nie należy tylko wspominać, że dumna Polska od dawna lekceważyła zastrzeżenia dokuczliwców zza południowej granicy, a na rozmowy „ostatniej szansy" w Brukseli w listopadzie 2020 roku nikt od nas nie raczył przyjechać.
Wkrótce może nas czekać coś jeszcze gorszego. Jak triumfalnie głosi premier Morawiecki, wyszarpał on z Unii 770 miliardów na odbudowę po covidzie. Sejm i Senat ratyfikowały, prezydent podpisał, wymagany dokument zwany Krajowym Planem Odbudowy wysłano do Brukseli. Jednak cichutko o nim w kraju, władza rozwodzi się tylko nad Polskim Ładem, który unijnej ocenie nie podlega, bo jest przedwyborczym projektem PiS-u. Partia jest jednak czujna, gdy ktoś niepowołany usiłuje zajrzeć do na wpół tajnego planu; niedawno zażądał tego Parlament Europejski, europosłowie PiS-u byli przeciw, chociaż większości nie uzyskali. Została prośba do Unii o prolongatę oceny, pewnie po to, aby jeszcze wprowadzać jakieś zmiany.
Miał rację – najbardziej nieoceniony z nieocenionych – minister Ziobro, kiedy żądał odrzucenia unijnych obietnic. Realizacja będzie kontrolowana bez wymogu jednomyślności, ale pod groźbą wstrzymania pieniędzy. A opinię mamy zepsutą ze względu na niszczenie nie tyle węglowego pogranicza, ile demokracji. Od lat szkolnych wiemy, że jest w każdej klasie najgorszy uczeń; parias, zawsze ponoszący winę. Na własne życzenie pchamy się w worek głębszy i bardziej zanieczyszczony niż turoszowski.