Ale krzykacze o tym nie wiedzą, nieprzejednanie ufając potędze natężonych gardeł. Przeciwieństwem krzyku jest cisza. Tylko prostactwo uważa, że cisza jest niema. Ich wiara jest tyleż warta, co ufność w perswazyjną moc wrzasku.
Bo cisza mówi szeptem, ale może jeszcze więcej mówi milczeniem; krótsze lub dłuższe chwile milczenia współtworzą każdy przekaz, nadają mu moc i rangę. Ale nie słychać ich w powszechnym zgiełku, do którego już przywykliśmy. Tylko w ciszy można usłyszeć jedyne i nieodwołalne Słowo, które staje się ciałem. Jeśli nawet ktoś z nas je sformułuje i wypowie, nie zostanie usłyszany. Mądremu biada.