Może trzeba brytyjskim rybom przyczepić narodową flagę, bo inaczej trudno je będzie odróżnić od holenderskich czy francuskich.
Ponownej wojny o dorsza jeszcze nie mamy, lecz o mały włos mielibyśmy wojnę o szczepionkę. AstraZeneca, globalna firma z siedzibą w Cambridge, oświadczyła UE, że dostarczy tylko część obiecanych szczepionek. Ograniczenia nie dotyczyły Wielkiej Brytanii, co doprowadziło europejskich nacjonalistów do szału. O mało nie doszło do blokady granic z Irlandią Północną, co brukowce brytyjskie porównały do prowokacji na miarę Falklandów. Choć konflikt zażegnano, próby unarodowienia szczepionek mogą się źle skończyć.
U nas wszystkie wielkie programy są teraz narodowe, choć naród jest podzielony bardziej niż zwykle. Czy Polak jest symbolem lenistwa czy pracowitości? Tolerancji czy homofobii? Wolności czy autokratyzmu? Symbolem współczesnej Polski jest Wałęsa czy Kaczyński? Jacek czy Jarosław Kurski? Kowalski czy Czartoryski? Prawdziwa Polska jest w Białymstoku czy w Opolu? Na lubelskiej wsi, na salonach w Warszawie czy może na przedmieściach Chicago? Czy wzorzec polskiego idola może grać w niemieckiej drużynie piłkarskiej lub pisać wiersze na Harvardzie? Nie ma prostej odpowiedzi na te pytania, choć politycy lubią robić sobie zdjęcia na tle biało-czerwonej flagi, wołając o narodową jedność i posłuszeństwo wybrańcom narodu.
Naród jest filarem kulturowej tożsamości, lecz gdy polityk używa słowa „naród", dostaję dreszczy. Naród w sferze kultury to wspólny język, zespół rodzinnych pamiątek czy ulubione wiersze. W sferze polityki to instrument zdobywania i utrzymywania władzy. Kiedy polityk mówi, że jesteśmy narodem wybranym, to podlizuje się wyborcom w nadziei na polityczne zyski. Gdy nawołuje do powszechnej mobilizacji, to znaczy, że coś schrzanił i chce przerzucić koszty swoich błędów na barki nas wszystkich. Gdy mówi o wrogach narodu, to ma zazwyczaj na myśli wrogów w naszym kraju, którzy są na „pasku zagranicy". Gdy mówi o złotej historii narodu, to chce stawiać pomniki ludziom o jemu podobnych poglądach. Gdy mówi, że naród zasługuje na lepszą przyszłość, to ma na myśli głównie własną karierę.
Tożsamość każdego z nas jest kompleksowa, unikalna, wręcz intymna, i nie można jej sprowadzić do kwestii narodu. Tożsamość zespołowa jest zawsze obiektem inżynierii politycznej, choć czasem z pomocą twórców takich jak Mickiewicz lub Matejko. Nie potrzebuję polityków, by mi mówili, że jestem Polakiem. Dla nich jestem obywatelem, któremu konstytucja określa prawa i obowiązki. Polityk to też obywatel, a nie lepszy Polak. Jego również obowiązuje konstytucja.