Czasami chodzi nam głównie o władzę w państwie: kto wygrywa wybory i kontroluje rząd czy parlament. Innym razem zależy nam na władzy gospodarczej: kto ustala reguły odnośnie do zysków i ich podziału, inwestycji i handlu. Innym zaś razem zależy nam na władzy militarnej: kto może komu silnie przywalić. Dziś po pandemii wygląda na to, że nam najbardziej zależy na władzy nad przestrzenią i czasem. Władza nad państwem, pieniądzem i wojskiem ma dziś mniejsze znaczenie, bo pandemia pokazała, że od decyzji odnośnie do przestrzeni i czasu zależy nie tylko nasza wolność i dobrobyt, lecz nawet nasze życie.
W okresie kwarantanny zrozumieliśmy, że swoboda naszego przemieszczania się w przestrzeni i czasie może być zatrzymana jedną pośpieszną ustawą. Z dnia na dzień zamroziliśmy codzienne podróże do pracy, rodziny czy wyjścia do teatru. Czas się zatrzymał, rujnując nasze plany na przyszłość i podważając sens już podjętych decyzji. Dlaczego wysłałem matkę do domu starców, gdzie dziś zabija wirus? Dlaczego otworzyłem nową restaurację na krótko, zanim się czas zatrzymał? Zrozumieliśmy, że sprawy na pozór osobiste są przedmiotem decyzji politycznych. Jeśli decyzje te są błędne, to tracimy majątek albo zdrowie.
Decyzje te dotykają różnie mnie i sąsiada czy nawet moją córkę. Nasz wiek, płeć, miejsce zamieszkania czy zawód zmieniają zasadniczo rachunek strat i zysków. Dziennikarz piszący ze swej daczy w Beskidach ma inne doświadczenie z reżimem kwarantanny niż pielęgniarka czy górnik w Bytomiu. Młodym kobietom bardziej zależy na likwidacji ograniczeń niż starszym mężczyznom. Te pierwsze obawiają się głównie o dochód, a ci drudzy – o życie. Szybki powrót do pracy może nas uratować lub zniszczyć. Kontrole naszego codziennego przemieszczania się i kontaktów mogą nam ocalić życie, lecz zabrać wolność.
Ten wirus będzie z nami przez jakiś jeszcze czas, a potem przyjdzie inny. Świat polityki po tej pandemii się zmieni, choć politycy wciąż się spierają o sprawy tradycyjne: sądy, parlament, wojsko, podatki. Te sprawy nie przestały mieć znaczenia, lecz obywatel zrozumiał, iż najważniejsze teraz są jego czas i swoboda ruchu. Ten polityk zdobędzie nasze zaufanie, który obieca formułę czasu i przestrzeni adekwatną do naszych osobistych potrzeb i oczekiwań. Czy górnicy ze Śląska mogą planować wakacje na Mazurach? Czy praca z domu na komputerze to przejaw wolności czy niewoli? Czy osoby powyżej 65. roku życia mają mieć inną swobodę przemieszczania niż młodzi? Czy nadchodzący kryzys gospodarczy daje rządom prawo do większego dysponowania naszym czasem? Czy ruch transgraniczny należy otwierać czy ograniczać? O takie sprawy będzie się toczyć batalia polityczna.