N
o, panie Cameron, miarka się przebrała. Tolerowaliśmy was. Traktowaliśmy jak swoich. Europejczyków. Próbowaliśmy naiwnie przyjąć, że i wy jesteście nosicielami zachodniej cywilizacji. Daliśmy wam dziejową szansę. Niestety, zawiedliście nas. Nie dorośliście. Nie rozumiecie, co to wspólnota. Nie rozumiecie, co to koncert, wy, grający zawsze na własnych skrzypcach, wstecznicy, egoiści, prymitywy.
P
atrz pan, panie Cameron, na ten pana Londyn. Smród i brud jak za Orwella. Bezrobotni grzebiący po śmietnikach. Zamiast butików - lumpeksy. Zamiast pubów i restauracji - 24-godzinne sklepy z tanią wódą na każdym rogu. Zamiast kin i teatrów - budy z automatami i lombardy. Zamiast praworządności - frustracja społeczna, z którą sobie nie potraficie poradzić. Wy, tak zwani konserwatyści, korzystacie z prawa wieku, wygrywacie dzięki starzejącemu się społeczeństwu, idziecie wbrew przyszłości. Dbacie tylko o wasze tyłki.
T