Aktualizacja: 10.12.2015 21:10 Publikacja: 10.12.2015 21:10
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
W „Rzeczpospolitej" prof. Jacek Czaputowicz podał w wątpliwość sensowność badania kart do głosowania z wyborów samorządowych, które prowadziliśmy we współpracy z Fundacją im. Stefana Batorego i Naczelną Dyrekcją Archiwów Państwowych. W swoim tekście sugerował nawet, że zespół ekspertów Fundacji zdecydował się na przebadanie próby losowej obwodów specjalnie po to, aby złego słowa nie powiedzieć o rzetelności wyborów.
To poważny zarzut wobec badaczy. Jego źródłem jest niezrozumienie celu naszego badania. Nieporozumieniem jest porównanie naszego zespołu do policjantów, którzy otrzymali wezwanie do kradzieży i zamiast pojechać pod wskazane adresy, udają się w przypadkowo dobrane miejsca. Celem naszej pracy nie było weryfikowanie, czy dochodziło do spektakularnych fałszerstw wyborczych w „najbardziej podejrzanych" obwodach – od tego są instytucja protestu wyborczego i sądy.
Gdy narasta rosyjskie zagrożenie, a Stany Zjednoczone ograniczają zaangażowanie w obronę Europy, wybór nowego ka...
Nie ma rocznic o prostej i łatwej historii. To dotyczy wszystkich świąt, także kościelnych.
Sposób, w jaki nasz zachodni sąsiad, Niemcy, próbuje radzić sobie z rosnącą popularnością AfD, budzi coraz więce...
Do wydobycia metali ziem rzadkich nad Dnieprem droga jest daleka. Podpisując w czwartek porozumienie z Waszyngto...
Spotkanie z Donaldem Trumpem tuż przed wyborami to polityczna ruletka. Ma pomóc Karolowi Nawrockiemu zyskać powa...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas