Tytuł może się wydać idiotyczny, bo o co chodzi? Nie chciałem bowiem rozciągać tego tytułu, a chodzi mi o sprawy zaskakujące dla odbudowującej się demokracji w Polsce. Od kilku tygodni właściwie mamy do czynienia z jakimś nowym duchem w rządzie i obozie demokratycznym, a Donald Tusk rozwija strategię obrony Polski i Europy przed czającym się do napaści wrogiem ze Wschodu. Chwilami mam wrażenie, że przenieśliśmy się wszyscy w czasie, gdzieś do maja 1939 r., tylko w lepszej formie, dzięki doświadczeniu historycznemu formujemy szyki przed napaścią, choć ta będzie z innej strony niż historyczna.