Oczywiście wojny, nędza i bandytyzm są przyczynami exodusu, ale również głębokie przekonanie tych nieszczęśników, że w Niemczech, Francji, a pewnie w całej Unii Europejskiej znajduje się mityczna kraina obfitości, gdzie każdemu przybyszowi przysługuje zapomoga. A jeśli nawet nadzieja mija się z prawdą, to przynajmniej schronią się wśród mrowia krajanów. Dlatego toną przeładowane łodzie, pęka w szwach przytulona do Afryki włoska wysepka Lampedusa, giną ludzkie rzesze; jeśli nie potopione w morzu, to zmożone chorobami i głodem w ośrodkach dla uchodźców. Z tego też powodu rosną fortuny przemytników i naganiaczy, pęcznieją kabzy oszustów pasożytujących na nieszczęsnym micie biedaków.
Europa nie wie, jak się zachować. Na początku poczciwa Angela Merkel, a za nią wielu przywódców Zachodu pogodziło się z ciśnieniem ludzkich potoków w imię politycznie poprawnej i chrześcijańsko motywowanej wielokulturowości. Szybko okazało się, że to nie działa, rosną tylko dzielnice biedy i przestępczości wokół spokojnych dotąd miast, bo ani przybysze nie chcą się asymilować, ani gospodarze wolą nie mieć z nimi nic wspólnego.
Może lepiej pomagać na miejscu? Ale pomoc pożerana jest przez powszechną w tych krajach korupcję, a jeśli nawet działa, to nie wstrzymuje emigranckich rzesz. Może zakładać obozy przejściowe, byle dalej od Europy? Obozy w Turcji kosztują nas krocie, a i tak Erdogan grozi, że je zlikwiduje. Czy inaczej będzie z obozami w Rwandzie, które uruchamia Wielka Brytania? Albo w Libii, gdzie rządzą skłóceni i łasi na łapówki watażkowie? Dlatego coraz silniejsze są partie głoszące, że przeciw uchodźcom wystawią karabiny maszynowe. Tym więcej, że biedne kraje nie przyjmują powracających uciekinierów.
Czytaj więcej
Zdecydowana większość Polaków ma dużo bardziej trzeźwy stosunek do tego, co dzieje się na tytułowej „Zielonej granicy” od twórców filmu. Tylko najbardziej sfanatyzowane jednostki oskarżają Straż Graniczną o zbrodnie przeciwko ludzkości. A polityczna skuteczność tego obrazu i tak nie będzie zbyt duża.
Nas to także obchodzi. Granica z Białorusią to jedno z pól starcia NATO z Rosją. Sławetny płot niewiele pomógł, o czym świadczy rosnąca liczba forsujących go uchodźców złapanych dopiero w Niemczech. Władza ma na to idiotyzm trzeciego pytania referendum albo bajeczki premiera o dzielnych pogranicznikach i wrednej opozycji. Szkoda, że dołączył tam subtelny eseista i filozof Jan Maciejewski w felietonie z 30 marca „Zielona agitka”, a nie pokusił się na przedstawienie problemu w jego okrutnej złożoności. Problem uchodźców to oblicze diabła, który zniszczy Europę, choć boimy się go dostrzec i nazwać.