Janine Small, regionalna prezes Pfizera, stwierdziła podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim, że szczepionka na covid nie została przed wprowadzeniem na rynek przebadana pod kątem blokowania transmisji wirusa. Nie istniały więc podstawy do prowadzenia narracji „szczepisz się nie tylko dla siebie”, ale dla swoich bliskich, dla społeczeństwa, ludzkości. Narracji, która stała się z kolei podstawą działań segregacyjnych i pozbawiania praw obywatelskich milionów ludzi na całym świecie. Od tamtej pory minęły dwa tygodnie, podczas których spora część komentatorów usilnie starała się tej wypowiedzi nie zauważyć, choć trzeba przyznać, że znaleźli się i tacy, którzy włożyli nadludzki, erystyczny wysiłek w udowodnienie, że Small nie powiedziała tego, co powiedziała.
Nie zabrał też głosu – chyba że coś mi umknęło – żaden z profesorów czy publicystów, którzy jeszcze nie tak dawno prześcigali się na epitety pod adresem niezaszczepionych, nazywając ich śmierdzącymi pasażerami, których trzeba koniecznie wysadzić z autobusu społeczeństwa, lub potencjalnymi, masowymi mordercami.
Small pojawiła się na przesłuchaniu w zastępstwie swego szefa Alberta Bourli. Wiele wskazuje jednak na to, że i jego nie ominie wizyta przed specjalną komisją PE ds. Covid-19. Mnożą się bowiem wątpliwości wokół negocjacji, w ramach których Unia zakontraktowała zakup miliardów szczepionek od Pfizera. A konkretnie – treści wiadomości tekstowych wymienianych między Bourlą a Ursulą von der Leyen. „Pfizer odniósł ogromne korzyści z pandemii i musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności. To haniebne i niedopuszczalne, aby unikał odpowiedzialności przed nami jako prawodawcami” – stwierdziła ostatnio Sara Cerdas, europosłanka z ramienia socjaldemokratów.
Osądzenie winnych, wyjaśnienie całej sprawy, jakkolwiek trudne do wyobrażenia, ma fundamentalne znaczenie w czasie wielkiego kryzysu zaufania. Po pierwsze – do państw i instytucji unijnych, których decyzje w pandemicznym okresie rodziły od początku szereg wątpliwości. Po drugie – do samej nauki, której autorytetem podparto w ostatnim czasie mnóstwo nieścisłych czy po prostu nieprawdziwych twierdzeń, podkopując go skuteczniej, niż byłyby to w stanie zrobić najlepiej nawet zorganizowane farmy antyszczepionkowych trolli.
Ale co z tego, skoro i tak zapewne cała historia skończy się na bardzo dokładnym umyciu rąk od odpowiedzialności.