Jedno i drugie, przynajmniej w przewidywalnej przyszłości, nie ma oczywiście prawa się wydarzyć. Ale oba postulaty nie po to przecież się pojawiły, żeby cokolwiek zmienić, tylko po to, by wszystko zostało po staremu.
Jarosław Kaczyński i Donald Tusk są trochę jak pensjonariusze domu spokojnej starości, którzy zatracili już niemal całkowicie kontakt z rzeczywistością. Nie rozpoznają krewnych, nudzą ich serwisy informacyjne, zapadają się z dnia na dzień w swoją bezwładną samotność, leżąc obok siebie łóżko w łóżko. Nie chcą słuchać wieści ze świata, z którym nie mają już wiele wspólnego. Ale jakąś tajemniczą siłą natury ich umysły ożywają, kiedy na stole rozsypują się klocki do gry w domino. Wymieniają wtedy wygłodniałe spojrzenia, odzyskują siły i zasiadają do rozegrania tysiąc pierwszej partii. Zasady tej gry wryły się w ich pamięć tak mocno, że nie wypchnie ich stamtąd najgłębsza demencja. Ona jedna przywraca ich do świata żywych. Zwycięstwo liczy się samo dla siebie.
Potrącone przez Kaczyńskiego i Tuska w ostatnich dniach klocki przewrócą się na bok, nie wywołają żadnej reakcji łańcuchowej
Nasi polityczni tetrycy zdają się interesować światem już tylko w kontekście ich prywatnej partii domina. Żaden z ustawionych przez nich w zeszłym tygodniu klocków, ani ten z napisem „reparacje”, ani „aborcja”, nie ma znaczenia poza kontekstem prowadzonej przez nich rozgrywki. Nie tak by się do tych kwestii zabierano, gdyby naprawdę leżały one na sercu liderom PiS-u i PO. Ich faktyczna realizacja wykracza poza horyzont nie tylko ich obecności na politycznej scenie, ale i być może na tym padole łez. Nijak się mają obie do bezpieczeństwa militarnego Polski ani rozpętującego się kryzysu gospodarczego. Nie odpowiadają na żaden z problemów, które naprawdę dotykają właściwie wszystkich Polaków. Ale tym bardziej pozwalają zaprząc ich wyobraźnię do dobrze znanego kieratu, sprowadzić do roli kibiców toczonej w domu politycznej starości partii.
Ani w sprawie reparacji, ani aborcji nie będzie żadnego efektu domina. Potrącone przez Kaczyńskiego i Tuska w ostatnich dniach klocki przewrócą się na bok, nie wywołają żadnej reakcji łańcuchowej. Bo przecież tu chodzi o grę, nie o efekt.