Wiara w prometejskie zdolności człowieka zmieniającego świat na lepsze była przez stulecia podstawą zachodniej nowoczesności. Napędzała wszystkie największe europejskie ideologie postępu, z których liberalizm przetrwał najdłużej, aż do naszych czasów. Jednak dzisiaj wiarę w nasze nieograniczone możliwości ulepszania świata całkiem zastąpił lęk przed nieznaną, groźną przyszłością, która zupełnie wymyka się naszej kontroli.
Ta fundamentalna zmiana nastroju dotyczy głównie Europy, ale wpływa na cały świat. Tworzy doskonałe podłoże dla różnych katastroficznych wizji, poczucia paniki, wszechogarniającego lęku przed kolejnymi kryzysami, wreszcie przekonania o bliskiej i nieuchronnej katastrofie. To czyni nas szczególnie podatnymi, by zrezygnować z naszej wolności, która nas nie chroni, i oddać się w „opiekuńcze" ręce jakiejś silnej i skutecznej władzy.
Geopolityka i wirtualizm są więc dziś sposobem radzenia sobie przez współczesnego człowieka z fatalizmem wynikającym z przekonania, że żyjemy w świecie, którego nie da się już naprawić
W takim zagrożonym i chaotycznym świecie, w którym się znaleźliśmy, ideologie postępu stają się bezużyteczne, a ich miejsce zajmują pewne praktyczne koncepcje, które pozwalają zrozumieć nową sytuację. Przynajmniej dwie z nich warto wymienić: geopolitykę i wirtualizm.
Geopolityka odwołuje się do realnych stosunków sił i potencjałów. Wprost wyrasta z przekonania, że świata nie da się ulepszyć i musimy go brać takim, jakim jest. Obecny wielki renesans geopolitycznego myślenia bierze się z nadziei, że tylko tak możemy zrozumieć chaotyczny i niebezpieczny świat. Jeśli policzymy relację sił między potęgami, będziemy przynajmniej wiedzieć, co nas może czekać i jak powinniśmy postępować.