Nadeszły dni prawdy. Nikt już nie powie, że Jarosław Kaczyński to najwybitniejszy strateg polityczny, który jak szachowy arcymistrz przewiduje kilkanaście ruchów do przodu, ogrywając naiwnych przeciwników. Nawet jak ma inne poglądy i odmienne cele, to trzeba podziwiać jego zdolności i sprawczość. Przecież do niedawna taki chór chwalców rozbrzmiewał od prawicy po lewicę. A dziś?
To, co jest – każdy widzi. Zmarnowano kapitał zaufania, a nawet podziwu dla Polski, jaki zawdzięczamy Solidarności i pierwszym solidarnościowym rządom. Jesteśmy wyrzutkiem Europy, pogardzanym przez wszystkich, z którymi zepsuliśmy dobre niegdyś relacje. Nawet Viktor Orbán ma więcej sprytu w ukrywaniu autorytaryzmu. Afera goni aferę, kwitną tylko zawodowi kłamcy na państwowych posadach. Pod szyldem „ładu” wprowadzają nieład, a pod pretekstem pomocy najuboższym – zaciskanie pasa. Słynna sprawczość potężnego niegdyś starca sięga dziś tylko utrzymania władzy za cenę otoczenia się łajdakami, byle w Sejmie głosowali za przedłużeniem agonii. Ale niemoc nie jest jeszcze najgorsza, choć zasługuje na mocniejsze niż tu słowa.
Czytaj więcej
Tomasz Karoń, strateg polityczny, badacz rynku: Michał Kołodziejczak reprezentuje inną wieś niż kiedyś Andrzej Lepper. Taką, która się bogaci i chce być lepiej postrzegana. Wyzwaniem dla niego będzie przekonanie do siebie polskiej inteligencji, dla której chłop powinien się zajmować oraniem, a nie polityką.
Tradycyjne metody niszczenia narodu, takie jak represje, głód czy niewola, uderzały tylko w jego biologiczną tkankę. Lecz najskuteczniej niszczy taka władza, która zaciąga dług znacznie głębiej, bo nie lęka się moralnej degrengolady i jeszcze przypisuje to sobie jako zasługę. Więc jeśli „oni” nie mają wstydu, to ja również nie muszę. W medycynie można więc olewać, w szkole kłamać, w urzędzie być bezczynnym. Także w życiu prywatnym, w rodzinie, wśród przyjaciół. Już tak było za komunizmu: wszyscy kradną, więc i ja jestem rozgrzeszony. Łajdactwo zostaje uwznioślone, żaden Mejza nie budzi już oburzenia. Tu jest właśnie odpowiedź na bezradne pytanie: czemu poparcie PiS-u utrzymuje się na poziomie bezpiecznych 30 proc.? Właśnie dlatego, bo odgórnie uprawomocniony zanik wstydu i wrażliwości moralnej jest też wygodny dla mnie, nie muszę się ani wysilać, ani starać. Pogardzam rządzącymi, ale im dłużej niszczą państwo, mając gęby pełne kaznodziejstwa, tym bardziej ich popieram, wspólnie osuwając się w zepsucie. Pomaga Kościół, który powinien stać na straży czystości, a pokazuje własne brudy pedofilii, chciwości i zblatowania z władzą.