Jędrzej Bielecki: Unia będzie teraz dryfować

Pozostając 16 lat u władzy, Angela Merkel popełniła w Brukseli wiele błędów. Ale przynajmniej zapewniała, że wspólnotowym statkiem kierował kapitan. To się kończy.

Publikacja: 23.09.2021 21:00

Angela Merkel odchodzi na emeryturę po 16 latach kanclerzowania

Angela Merkel odchodzi na emeryturę po 16 latach kanclerzowania

Foto: AFP

Niemcy przyzwyczaiły Europę do tego, że są oazą stabilności. Degrengolada w sondażach w ciągu paru miesięcy poparcia dla CDU/CSU, ugrupowania, które uczestniczyło w większości rządów powojennych Niemiec, wywołała szok. A perspektywa powstania po raz pierwszy w RFN słabej, trzypartyjnej koalicji bez jasnego kierunku w polityce unijnej wywołuje u partnerów Niemiec zaniepokojenie.

Owszem, na południu Europy nikt nie zapomniał, że Berlin narzucił mordercze oszczędności w trakcie kryzysu finansowego sprzed dekady, doprowadzając do pauperyzacji znacznej części społeczeństwa. A szok wywołany próbą narzucenia przez Merkel systemu podziału migrantów nie został w Europie Środkowej w pełni przezwyciężony.

Jednak dziś staje się jasne, że nie ma komu zastąpić pani kanclerz. Emmanuel Macron, który zawiódł jako reformator Francji i jest przez to mało wiarygodny, staje przed trudną walką o reelekcję z Marine Le Pen. Gdy sondaże dają kandydatce skrajnej prawicy w drugiej turze wyborów prezydenckich 45 proc. poparcia, trudno mówić, że Paryż może być ostoją integracji.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Co nam Niemcy wybiorą

Bohaterem Brukseli jest premier Włoch Mario Draghi. Jednak ugrupowania popierającej go koalicji, szczególnie te po prawej stronie, tylko czekają na potknięcie byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego. A wszystko wskazuje na to, że w wyniku przedterminowych wyborów władzę w Rzymie przejęłyby mocno sceptyczne wobec Unii siły. Na czele Hiszpanii stoi z kolei mniejszościowy rząd, który musi się liczyć z katalońską irredentą. Siły na przewodzenie Unii nie ma.

Wszystko to dzieje się w wyjątkowo trudnym dla Wspólnoty momencie. Za jej wschodnią granicą Putin pręży muskuły. Biden poświęca sojusz z Francją, byle powstrzymać chińską potęgę. Unię z coraz większą siłą będzie zalewała migracyjna fala. A autorytarne tendencje w Polsce i na Węgrzech grożą rozbiciem zjednoczonej Europy.

Czytaj więcej

Partyjny wyścig obietnic klimatycznych przed wyborami w Niemczech

W tej sytuacji najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada, że Wspólnota będzie bezwolnym świadkiem amerykańsko-chińskiej rywalizacji. Ale możliwa jest też groźna ewolucja: ku nacjonalistycznej rywalizacji krajów UE, która w historii Europy już tyle razy kończyła się tragedią.

Niemcy przyzwyczaiły Europę do tego, że są oazą stabilności. Degrengolada w sondażach w ciągu paru miesięcy poparcia dla CDU/CSU, ugrupowania, które uczestniczyło w większości rządów powojennych Niemiec, wywołała szok. A perspektywa powstania po raz pierwszy w RFN słabej, trzypartyjnej koalicji bez jasnego kierunku w polityce unijnej wywołuje u partnerów Niemiec zaniepokojenie.

Owszem, na południu Europy nikt nie zapomniał, że Berlin narzucił mordercze oszczędności w trakcie kryzysu finansowego sprzed dekady, doprowadzając do pauperyzacji znacznej części społeczeństwa. A szok wywołany próbą narzucenia przez Merkel systemu podziału migrantów nie został w Europie Środkowej w pełni przezwyciężony.

Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju
Opinie polityczno - społeczne
Trzaskowski, Nawrocki czy Mentzen: za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta
Opinie polityczno - społeczne
Twórca Polish History: Chrobry nie ma szczęścia. Polska zasługuje na ambitne obchody wielkich rocznic
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Meloni w Białym Domu. Czy Trump zapomniał o Polsce?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Niemcy, mocarstwo z trzema dywizjami