Aktualizacja: 19.02.2020 21:00 Publikacja: 19.02.2020 21:00
Foto: AFP
Tydzień temu pisałem, dlaczego cały świat aż tak bardzo przejmuje się epidemią koronawirusa w Chinach (dla przypomnienia: bo dzięki narosłym przez dekady finansowym nierównowagom Chiny są dziś wymarzoną ofiarą dla wirusa, a gospodarcze i polityczne konsekwencje epidemii mogą być nieproporcjonalnie wielkie w stosunku do rzeczywistego odsetka chorych). Teraz chcę napisać, dlaczego powinniśmy się tym martwić i my, w Polsce.
Nie ma wątpliwości, że odczujemy ekonomiczne skutki epidemii. Linie lotnicze uziemiły swoje loty. Zamknięte od tygodni chińskie fabryki wstrzymały wysyłkę towarów, którymi zapełniały półki handlowe całego świata. Spadł eksport krajów powiązanych gospodarczo z Państwem Środka. Azjatyckie giełdy poszybowały w dół. Na razie aż tak bardzo nas to nie boli. Gdyby jednak w Chinach doszło do naprawdę poważnego kryzysu, odczulibyśmy to naprawdę mocno.
Nadmiar regulacji i legislacji może znacząco wpłynąć na gospodarkę, zwiększając obciążenia dla firm i ograniczaj...
W cieniu wyborów prezydenckich i przed zapowiadaną przez premiera Donalda Tuska rekonstrukcją rządu, która ma po...
Spór o składkę zdrowotną od przedsiębiorców dał aktorom z różnych stron sceny politycznej szansę na wspaniałe wy...
Pierwszy zrobił to Jarosław Kaczyński, prezes PiS, potem prezydent Andrzej Duda. Dołączenie Adama Glapińskiego,...
Konsumenci nie musieliby czekać aż do maja 2025 r. na obniżkę ceny kredytu, gdyby nie falstart z cięciem stóp pr...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas